Płocicz

Rodzina dała alibi oskarżonemu

Robert Środecki, 28 październik 2011, 09:13
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Proces byłego prezesa Ochotniczej Straży Pożarnej w Płociczu, oskarżonego o wywołanie serii podpaleń dobiega końca. Do przesłuchania pozostał jeszcze tylko biegły z dziedziny pożarnictwa oraz świadek, który mieszka obecnie za granicą. Strony nie zgłaszają żadnych nowych wniosków dowodowych. W poniedziałek przed sądem zeznawały osoby powołane na świadków na wniosek oskarżonego Karola M. Wśród nich jego matka, brat i konkubina. Osoby te miały zapewnić oskarżonemu alibi na czas, w którym doszło do podpaleń objętych aktem oskarżenia.

– Syn zawsze po dwudziestej był w domu. Ma chore dziecko i musi się nim opiekować. Jestem na sto procent pewna, że w czasie pożaru był w domu – przekonywała matka Karola M.
– Byliśmy razem na zabawie
w wiejskim domu kultury, kiedy wybuchł pożar. Karol nigdzie nie wychodził. Kiedy zawyła syrena, pojechał do akcji – mówił brat oskarżonego.
– Byliśmy na zabawie cały czas razem – oświadczyła Sylwia Z., konkubina oskarżonego. Kiedy sąd zapytał, czy oskarżony chodził do łazienki czy na papierosa odpowiedziała, że zawsze wychodzili razem.
Kolejny świadek, stróż nocny z zakładu Obrol z Obkasu, nic nie wniósł swoimi zeznaniami do sprawy. Powiedział tylko, że przed pożarami domu mieszkalnego i stogów słomy w Obkasie nikogo nie widział w okolicy.
– Kiedy był pożar stodoły w Witkowie, to byliśmy razem z Karolem przed sklepem w Płociczu, jakieś dwie godziny. Dziesięć minut po tym, jak się rozeszliśmy, to zawyła syrena. Słyszałam, jak Andrzej T. i Adam D. mówili, że inaczej go załatwią – mówił inny świadek.
O tym, że Andrzej D., obecny prezes OSP Płocicz, któremu również spłonął stóg słomy, groził oskarżonemu, mówiła również Dorota Z., matka konkubiny oskarżonego.
Motyw obrony przez atak na rodzinę T. oraz Adama D.  przewija się w tym procesie od samego początku. Karol M. twierdzi, że dużo zrobił dla OSP w Płociczu, ale części kolegów to się nie podobało.
Co do zeznań świadków, bliskich oskarżonemu, to pełno było w nich nieścisłości i faktów, którym trudno dać wiarę. Jeden ze świadków pytany, jaka była w dniu pożaru pogoda odpowiedział, że było ciepło i to była wiosna. Tymczasem pożar ten miał miejsce w grudniu, przy mroźnej pogodzie. Kompletny chaos wywołały wypowiedzi matki oskarżonego. Jej zeznania były tak niespójne, że sąd miał poważne kłopoty z ich zaprotokołowaniem.
Zeznania świadków pozostawiamy jednak ocenie sądu.
Kolejna rozprawa za miesiąc. Wszystko wskazuje na to, że będzie to jeden z ostatnich terminów.
 

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...