Sąd uchylił naganę starosty
W listopadzie 2012 roku dyrektor Basa podpisał umowę najmu dwóch ciągników i przyczepy z pracownikiem szkoły, Leszkiem Nawrockim, który prowadził działalność gospodarczą w postaci ośrodka szkolenia kierowców. Aby prowadzić taki ośrodek, musiał wykazać się w wydziale komunikacji starostwa powiatowego prawem dysponowania określonymi pojazdami. Umowa przewidywała nieodpłatne użytkowanie sprzętu należącego do szkoły w Sypniewie. Afera wybuchła, kiedy Leszek Nawrocki umowę najmu wraz z innymi dokumentami złożył w wydziale komunikacji starostwa. Stamtąd trafiła na biurko starosty. 28 stycznia odbyło się posiedzenie Zarządu Powiatu, podczas którego Marian Basa miał zaprezentować koncepcję dalszego funkcjonowania swojej szkoły. Przy okazji poinformowano go o nieprawidłowościach dotyczących wspomnianej umowy najmu sprzętu rolniczego. Później sprawy potoczyły się już bardzo szybko. Zarząd upoważnił starostę do wszczęcia procedury odwoławczej wobec dyrektora Basy. Uznano, że jego działania naraziły powiat na straty finansowe. 5 lutego Basa otrzymał informację o rozpoczęciu oceny pracy dyrektora. Taka ocena jest wymagana przy ewentualnym zwolnieniu z funkcji dyrektora. Następnego dnia otrzymał pisemne zawiadomienie o nałożeniu kary porządkowej w postaci nagany. Basa złożył pisemny sprzeciw do tej decyzji, ale starosta go odrzucił. W tej sprawie dyrektor złożył w sądzie pracy pozew o uchylenie nagany. Swoim pełnomocnikiem ustanowił Marka Liberę, przewodniczącego Komisji Międzyzakładowej Wolnego Związku Zawodowego Solidarność-Oświata, którego jest członkiem. Libera sprawę poprowadził jak wytrawny prawnik, mimo że ukończył studia matematyczne. Sąd nie musiał długo analizować tej sprawy i zagłębiać się w całą historię. Wystarczył dobrze napisany pozew i dostarczone dokumenty. Libera wykazał uchybienia formalne, jakich dopuścił się starosta, nakładając karę porządkową. Ponadto udowodnił przed sądem, że umowa najmu zawarta z Nawrockim nigdy nie została skonsumowana. W poniedziałek, po krótkiej naradzie, sąd ogłosił wyrok. Kara nagany została uchylona, a kosztami postępowania sąd obciążył Skarb Państwa. Wyrok w tej sprawie jest nieprawomocny.
– Kara może być uchylona ze względów formalnych lub merytorycznych. Sąd zajął się tylko tymi pierwszymi. Sąd nie wypowiada się co do tego, czy kara była sprawiedliwa i adekwatna do popełnionego czynu. Obowiązkiem pracodawcy, zgodnie z Kodeksem pracy, jest zwrócenie się przed nałożeniem kary do zakładowej organizacji związkowej o opinię. Powód jest członkiem takiej organizacji i taka ochrona mu przysługuje. Trzeba było o taką opinię się zwrócić, a tego nie zrobiono. Drugie istotne uchybienie polega na tym, że nie odbyło się wysłuchanie powoda przed nałożeniem kary. To w sposób oczywisty narusza prawa pracownika – argumentował w uzasadnieniu wyroku sędzia Sebastian Rogalski.
Zadziwiające jest to, że starostwo, które ma przecież prawnika na etacie, popełnia po raz kolejny tak proste błędy. Marek Libera, który prawnikiem nie jest, obnaża je z całą stanowczością. Wcześniej wygrał sprawę przed sądem pracy z dyrektorem sępoleńskiego liceum. Za jego przyczyną wojewoda uchylił jedną z uchwał Rady Powiatu. Przykłady można by mnożyć. Różnica jest taka, że starosta i jego prawnik mylą się za pieniądze, a Libera prostuje wszystko za darmo.
Co dalej z dyrektorem Marianem Basą? Jego ocena pozostała nierozstrzygnięta. Procedurę kolejnej oceny można wszcząć dopiero za rok. Do zakończenia kadencji dyrektora pozostały jeszcze trzy lata.
– Nie chcę komentować tego wyroku. Wszystko powiedziałem przed sądem – mówi Marian Basa.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.