Satyra za kraty!

Piotr Pankanin, 12 styczeń 2014, 07:17
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Zbigniewowi Tymeckiemu - sępoleńskiemu ,,ministrowi oświaty” zatrzymanemu przez czujnych policjantów za jazdę po pijanemu - nie podobał się nasz rysunek satyryczny. Jak satyrycznie stwierdził, naraziliśmy go na ,,utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska”.
Satyra za kraty!

„Pijany kierowca zabił 6 osób w Kamieniu Pomorskim”, „Nocny pościg w Krakowie. Kierowca pijany i pod wpływem narkotyków”, „Bielsko: pijany kierowca zabił 5-letnie dziecko” „Bytom: pijany kierowca wjechał w grupę ludzi”, „Szczecin: pijany kierowca uciekał przed kontrolą”, „Pijany kierowca pędził przez Kętrzyn 111 km/h”, „Międzychód: pijany kierowca zabił 5-letnią dziewczynkę”. To tylko niektóre tytuły prasowe z ostatnich dni. Są i takie zdarzenia, o których nic nie wiadomo, ponieważ potencjalnymi mordercami  okazali się ludzie wpływowi w swoich środowiskach. Są oni zazwyczaj otoczeni troskliwą opieką tak zwanych samorządowców. Ci z kolei chętnie poczuwają się na sile i smażą do organów ścigania oraz sądów wybielające ich piśmidła.  – Trzeba być durniem, żeby bronić znanego powszechnie pijaka – takiej i podobnej treści informacji nasza redakcja zebrała bez liku. Tak było w przypadku złapanego na jeździe pod wpływem alkoholu dyrektora sępoleńskiej oświaty. Jeśli to prawda, że burmistrz Stupałkowski omamiał sąd jakimiś wypocinami, to z opiniami naszych Czytelników trzeba się zgodzić. Tylko dureń może bronić pijaka za kierownicą, czyli potencjalnego mordercę. Jeśli to prawda, że w wybielaniu przed sądem pijanej za kierownicą radnej Platformy Obywatelskiej Lilianny Wrzesińskiej uczestniczył starosta Cyganek do spółki z jemu podobnymi ludzikami, to też mamy do czynienia z durnotą. W 2013 r. nietrzeźwi kierowcy spowodowali 2101 wypadków, w których zginęło 265 osób, 2726 zostało rannych. Podczas blisko 9 milionów kontroli trzeźwości zatrzymano 162 090 pijanych kierujących pojazdami. Zdaniem Komendy Głównej Policji statystycznie liczba zdarzeń z udziałem nietrzeźwych kierowców spada, co oznacza, że funkcjonariusze są coraz skuteczniejsi w walce z pijanymi kierowcami. – Jednak liczba osób zabitych i rannych, a także samych pijanych uczestników ruchu, nie jest dla nas do zaakceptowania – stwierdził Mariusz Sokołowski, rzecznik policji. Gdyby przyjąć, że potencjalni mordercy Wrzesińska i Tymecki uniknęliby kontroli czujnych policjantów, to wielce prawdopodobne, że wśród krzyczących tytułów byłyby i takie:
„Radna Platformy Obywatelskiej Lianna Wrzesińska wjechała w tłum wiernych wracających z majowego nabożeństwa” albo:  „Pijany nauczyciel Zbigniew Marek Tymecki pokazał uczniom swoich szkół, jak rozjeżdża się ludzi samochodem”.
Zarówno w  przypadku Wrzesińskiej, jak i Tymeckiego sąd w Tucholi wspiął się na wyżyny „tolerancji” nie mówiąc o głupocie. Jeśli w tak drastycznych przypadkach zagrożenia życia, a nawet sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym sąd umarza postępowanie, to nie dziwmy się, że pijani tramwajarz i kierowca bmw zabijają 8 ludzi! Nie dziwmy się, że tacy jak Tymecki i Wrzesińska zabili w ub. roku 265 ludzi. W doszukiwaniu się współwinnych tak licznych zbrodni trzeba wskazać na bezrefleksyjność sądów, a raczej kompletnie nieodpowiedzialnych ludzi przyodzianych w ciążące na ich grzbietach togi. Trzeba też publicznie wskazać palcem ich, pożal się Boże, przełożonych, a także wyśmiać polityczną zgraję, nie potrafiącą wyrzucić współtowarzyszki z zabrudzonych szeregów zwyczajnie za twarz.
„Rzekoma wypowiedź Zbigniewa Tymeckiego przedstawia go jako osobę wulgarną, głupią i lekceważącą porządek prawny (na co wskazuje również niszczenie kodeksu karnego). Wypowiedź jest nadto nieprawdziwa również w zakresie, w jakim odnosi się do rzekomej możliwości prowadzenia przez oskarżyciela pojazdu”. Tak brzmi fragment oskarżenia zarzucającego nam dopuszczenia się czynu opisanego w sławetnym art. 212 kk, stworzonym głównie dla cwaniaczków z kręgów politycznych, na potrzeby rozmaitych łachmytów, w tym także dla nadużywających alkoholu, władzy i rozpusty lokalnych kacyków przetrzymywanych na eksponowanych stanowiskach. Złożył je kierujący samochodem pod wpływem alkoholu Zbigniew Tymecki za pośrednictwem jednej z bydgoskich kancelarii adwokackich. Niestety, niewyrzucony dotąd z pracy przez Waldemara Stupałkowskiego niesforny dyrektor nie rozumie satyry, która także z nim zechciała się rozprawić. Rysunek satyryczny, dodajmy -  świetny, do czego przekonywali nas Czytelnicy, nie może obrażać kogoś takiego, jak pijany za kierownicą dyrektor gminnego szkolnictwa. To dyrektor Tymecki obraża sam siebie, obraża sępoleński urząd, w którym po tym zdarzeniu ciągle niesłusznie zasiada. To dyrektor Tymacki, a nie karykaturzysta naszej redakcji obraża obowiązujące normy prawne. Zdaniem oskarżającego nas Tymeckiego, co mocno podkreśla, „pełniąc funkcję publiczną w strukturach samorządu terytorialnego” przy pomocy satyry został „poniżony w opinii publicznej lub narażony na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska”. Pozostawmy te wstrząsające frustracje bez komentarza. Godzi się jednak sprowadzić Tymeckiego do pionu, przy czym obiektywne trudności są dla nas zrozumiałe. Wielce szanowny Tymecki nie wie, albo dzięki sądowej praktycznie bezkarności nie rozumie, że utratę zaufania stracił, siadając za kierownicą, będąc pijanym. Co więcej, stracił ją do kwadratu, próbując się uwolnić od konkretnych zarzutów, a także po utajnieniu rozprawy przez sąd. Jakie kombinacje miał do ukrycia przed opinią publiczną pijany za „kółkiem” dyrektor sępoleńskiej oświaty?
Pijany Tymecki, chroniony uparcie przez burmistrza Waldemara Stupałkowskiego, próbował zaatakować nas już w sierpniu ub. roku. Wtedy zapragnął posłużyć się, czasami bardzo chętną, prokuraturą w Tucholi. Słowem, chciał nas „ugryźć” z urzędu.
W zawiadomieniu z 8 sierpnia ub. roku zachęcał prokuraturę do przesłuchania mnie, ustalenia, czy Robert Lida jest autorem rzetelnej publikacji o potencjalnym zabójcy zasiadającym w sępoleńskim urzędzie miejskim, a nade wszystko, uwaga!, „kto jest autorem rysunku stanowiącego integralną część przedmiotowego materiału prasowego, w szczególności zaś kto jest autorem wypowiedzi zawartej w >>chmurce<< oraz kto podjął decyzję o publikacji artykułu wraz z rysunkiem”. Na tak wiele bardzo istotnych dla poniżającego sępoleński urząd „robotnika” prokuratura nie podjęła próby odpowiedzi. Za to 6 września położyła nieszczęsne zawiadomienie na biurku tucholskiego sądu, który próbował uczynić z piśmidła prywatny akt oskarżenia. Nie wyszło, w związku z tym dyrektor podpadziocha stanął w Bydgoszczy pod murem, a ściślej pod jego blankami, gdzie znalazł odpowiadającą mu kancelarię. Ta 8 października wysmażyła do sądu pismo, iż „wstępuje do sprawy w charakterze pełnomocnika oskarżyciela prywatnego”. „Kancelaryja” wskazała przeciwko komu jest akt oskarżenia, jednak w ciągu 14 dni, o które sama prosiła, akt nie został sporządzony. Tak więc do dwóch wyznaczonych dotąd przez sąd „posiedzeń pojednawczych” nie doszło. Bardzo zabawne, żeby nie powiedzieć śmieszne, jak na mającego o sobie paskudnie wysokie mniemanie, przepraszam urzędników, urzędnika, pismo oskarżające spłodzono (podobno) 27 listopada ub. roku. Niestety, w odpowiedzi na nie sąd w Tucholi na 15 stycznia br. wyznaczył kolejny termin „posiedzenia pojednawczego”. Mamy pełne podstawy sądzić, że nie będzie to termin ostateczny.
Donald Tusk idol, a nawet ideolog wielu urzędników - tak o podobnych pijaczkach po siedmiu latach wycedził wreszcie we wtorek: – Utrata prawa jazdy na minimum trzy lata, nawiązka co najmniej 5 tys. zł, rzadsze stosowanie kary w zawieszeniu. Bez pewnych drastycznych zmian w przepisach prawa, nie uzyskamy szybko efektu – mówił podczas konferencji prasowej po pierwszym w nowym roku posiedzeniu rządu. Zgadzamy się z tym twierdzeniem, zwłaszcza z publikacją wyroków, jednak dezaprobatę na głaskanie przez sąd potencjalnych morderców wyraziliśmy przed katastrofą, jaką sprowadził na mieszkańców Kamienia Pomorskiego pijany kierowca. Dzisiaj śmiało twierdzimy, że jest to m.in. skutkiem absurdalnych zachowań sądu wobec Wrzesińskiej i Tymeckiego.
Także we wtorek warunkowe umorzenia postępowania, jakie względem Wrzesińskiej i Tymeckiego zastosował wybiórczo tucholski sąd, były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski nazwał „synonimem bezkarności”. Trudno nie przyznać mu racji, nawet jeśli jest politykiem, który, jak wielu z tej formacji, najwięcej do powiedzenia ma po fakcie.
Na zakończenie. Prawa nie stanowi się pod wpływem emocji związanych z konkretną chwilą. Za jego ulepszanie lepiej zabierać się systematycznie. Gdyby Tusk wiedział o przypadku Wrzesińskiej, Tymeckiego i głaszczącym ich sądzie, to być może sam dążyłby do apelacji. A teraz to wszystko pewnie tylko przed nami.

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...