Powiat

Śmieszny gest powiatowych radnych

Robert Lida, 02 luty 2012, 15:23
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Radni powiatowi w ramach walki z kryzysem finansów publicznych nie podwyższą sobie w tym roku diet, ale przed choćby procentową obniżką bronią się z całych sił. Propozycje radnego Andrzeja Chatłasa, wprowadzające normalność w wypłacaniu diet, przepadły w głosowaniach. Wydarzeniem środowej sesji rady powiat była wypowiedź szefowej komisji zdrowia, która sprowadziła gradowe chmury nad dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie z siedzibą w Więcborku, Zofię Muller.
Śmieszny gest powiatowych radnych

Lucyna Suchomska, z prawej Zofia Mueller. Fot. Robert Lida

Pozorne oszczędności

1.325 zł dla przewodniczącego rady, po 994 zł dla dwóch wiceprzewodniczących, po 1076 zł dla członków zarządu, 826 zł dla przewodniczących komisji i 662 zł dla szarego radnego. To zryczałtowane, miesięczne diety powiatowych radnych, przegłosowane 13 głosami za i 3 wstrzymującymi się. Przyjęte stawki nie różnią się od dotychczas obowiązujących, a przecież intencją pomysłodawcy, przewodniczącego rady Dariusza Krakowiaka, byłoby oszczędności dla budżetu powiatu. Jakie będą oszczędności z tytułu braku rewaloryzacji diet? Żadne. Dlaczego radni nie wykazali gestu dobrej woli i nie obniżyli diet choćby o symboliczne 5 lub 10 procent? Taki gest przyniósłby oszczędności i zapewne społeczną akceptację. Tak jak do tej pory, za nieobecność radnego będzie potrącane 20 procent diety. Andrzej Chatłas zauważył, że radny, który w ogólne nie uczestniczy w pracy rady, nie przychodzi na żadne spotkanie i tak otrzymuje 40 procent diety. Chatłas zaproponował w formie wniosku formalnego, aby za każdą nieobecność na sesji potrącać 40 procent diety. Za nieobecność na posiedzeniu komisji 25 procent, za nieobecność radnego, członka zarządu na posiedzeniu zarządu 15 procent. Jeśli suma potrąceń była równa lub większa niż 100 procent, radny nie otrzymałby diety w ogóle. Mało tego, przewodniczący komisji oświaty zaproponował następujący zapis: „Za nieobecnego na posiedzeniu sesji, komisji lub zarządu uznaje się radnego, który uczestniczył w nim krócej, niż połowa czasu trwania zebrania”. Wszystkie te poprawki miały dyscyplinować radnych i ograniczyć szastanie publicznymi pieniędzmi. Niedawno opisywaliśmy kuriozalny przypadek radnego Ryszarda Ćwieka, który przebywa za granicą, nie uczestniczy w pracach rady, a i tak otrzymuje ponad 300 złotych diety miesięcznie. Niestety, poprawki radnego Chatłasa nie znalazły zrozumienia u pozostałych radnych. Oprócz wnioskodawcy poparli je jedynie Iwona Bonecka i Tomasz Fifielski.
– Obiecuję sobie stworzenie nowego regulaminu wypłacania diet. Myślę, że nie będzie problemu ze znalezieniem 5 radnych, którzy podpiszą się pod stosownym wnioskiem – podsumował Andrzej Chatłas.
Radny powrócił również do pomysłu, który był omawiany przez komisję statutową na początku poprzedniej kadencji.
– Za rozrzutność uważam posiadanie dwóch wiceprzewodniczących. To o co najmniej jednego za dużo. Uważam, że wiceprzewodniczący rady nie powinien dostawać większej diety niż przewodniczący komisji – dodał Chatłas.
Naszym zdaniem te rozważania powinny pójść jeszcze dalej. W poprzedniej kadencji zarząd powiatu składał się z trzech osób i nikomu to nie przeszkadzało, a powiat się nie przewrócił. Dziś zarząd liczy sobie pięciu członków. Skoro brakuje pieniędzy, to wróćmy do tego rozwiązania. Gdyby zsumować te wszystkie pomysły, to uzbierałaby się niemała sumka w ciągu całego roku. Niestety, część osób źle pojmuje funkcję radnego. Mandat radnego jest z założenia funkcją społeczną. Dieta nie jest wynagrodzeniem, tylko zgodnie z ustawą, rekompensatą za zarobki utracone w związku ze sprawowaniem mandatu.

Atak na dyrektora PCPR

Wojewoda kujawsko-pomorski przesłał do przewodniczącego rady skargę na dyrektora powiatowego centrum pomocy rodzinie Zofię Mueller. Skarżącym jest schronisko dla kobiet „Emaus”. Szczegółów skargi nie ujawniono, mimo że prosił o to wiceprzewodniczący Henryk Dąbrowski.
– Skarga zawiera dane osobowe, dlatego uznałem, że lepiej nie ujawniać jej treści. Uważam, że właściwym do jej rozpatrzenia jest zarząd powiatu i starosta. Możemy zobowiązać starostę do przedstawienia radzie efektów działań podjętych w tej sprawie. Wiadomo tylko, że skarga dotyczy odmowy przyjęcia osoby do ośrodka interwencji kryzysowej. Schronisko „Emaus” reprezentuje tę osobę, choć jak zauważył starosta Cyganek, nie załączono żadnych upoważnień w tym względzie – mówi przewodniczący Rady Powiatu Sępoleńskiego Dariusz Krakowiak.
– Nie umniejszam zasług pani dyrektor, ale muszę to powiedzieć. W 2008 roku skarga pracowników PCPR na dyrektora. W kwietniu 2010 r. spotkanie w sprawie braku współpracy PCPR z ośrodkiem pomocy społecznej. Do tego dochodzi sprawa hostelu w Suchorączku, na który powiat stracił dużo pieniędzy i ostatnio wybór dyrektora Rodzinnego Domu Dziecka w Wąwelnie. Dzieci były już spakowane i gotowe do przeprowadzki, a tu błędna decyzja wstrzymała ją na kilka tygodni. Wierzę, panie starosto, że wnikliwie rozpatrzy pan skargę i uwzględni przytoczone fakty – powiedziała radna Lucyna Suchomska, przewodnicząca komisji zdrowia i opieki społecznej.
O wszystkich wymienionych sprawach pisaliśmy. Pani dyrektor zanotowała w swej pracy kilka spektakularnych wpadek. Po wypowiedzi radnej Suchomskiej na sali zapanowała chwila ciszy, ale oznaczała ona milczącą akceptację. Decyzją rady skarga na Zofię Mueller została przekazana do rozpatrzenia przez zarząd powiatu.

Wiceprzewodniczący pyta i nalega

Jarosław Tadych, wiceprzewodniczący rady powiatu, już nie jest spolegliwy wobec partyjnych kolegów. W grudniu zagłosował przeciwko budżetowi powiatu, a teraz zaczął zadawać trudne i niewygodne pytania.
– Jak zakończyła się sprawa hostelu – pytał starostę Cyganka.
Przypominamy, że chodzi o 32.500 zł dotacji wojewody wydanych, niezgodnie z przeznaczeniem, na urządzenie hostelu przy DPS w Suchorączku.
Wojewoda nakazał zwrot tych pieniędzy z odsetkami. Powiat odwoływał się od tej decyzji do ministra finansów i Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Wszystkie organy odwoławcze utrzymały decyzję wojewody w mocy.
– W kwietniu złożyliśmy skargę kasacyjną na rozstrzygnięcie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Skarga cały czas pozostaje nierozpoznana – wyjaśnia mecenas Dagmara Fabiszak, radca prawny starostwa.
– Konkretnie jakie pieniądze z tego tytułu straciły nasze jednostki? – drążył radny Tadych.
Pytał dwukrotnie i musiał bardzo nalegać.
– Nie możemy się ubiegać o dodatkowe 20 procent dotacji od wojewody dla podopiecznych, finansowanych na tak zwanych starych zasadach, przez okres 3 lat. Karencja kończy się w połowie tego roku – odpowiedział starosta Tomasz Cyganek.
Konkretna kwota nie padła, ale według naszej wiedzy jest to kwota około 200 tysięcy złotych.
– O zamiarze sprzedaży udziałów w szpitalu dowiadujemy się z prasy. Czy to prawda, że pan prezes nic o tym nie wiedział? – pytał dalej Tadych.
– Teraz jest tak, że mamy w kieszeni 100 złotych i nosimy je w kieszeni, a one nie pracują. Idea sprzedaży szpitalnych udziałów wynika z ekonomicznego zarządzania aktywami spółki. Nie ma mowy o sprzedaży pakietu większościowego. Będą to środki wyłącznie na inwestycje. Czy posiadanie minimum 51 procent udziałów jest bez wpływu na realizowane przez szpital unijne projekty? Musimy to sprawdzić. Jeśli opinia będzie negatywna, to sprzedaży nie będzie – wyjaśniał starosta Tomasz Cyganek.
– Zbycie udziałów jest procesem korzystnym dla spółki, tylko teraz jest niekorzystny klimat dla takiej operacji. Mieliśmy rozproszone udziały i wiadomo czym się to skończyło. Pracownicy stracili swoje udziały i jeszcze 5-miesięczne wynagrodzenia. Spółka z roku na rok powiększa swoją wartość bilansową i majątek – dodał Stanisław Plewako, prezes spółki Novum-Med.
Faktem jest to, że gdy powiat sprzeda już to co materialne, zabierze się za sprzedaż rzeczy niematerialnych, czyli na przykład udziałów w spółce. Jednak w takich okolicznościach zawsze należy przywoływać jedno słowo: Pow-Medica. To powinno skutecznie odstraszyć od takich pomysłów.

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...