Smutne, wesołe święto

Andrzej Ossowski, 27 listopad 2011, 23:09
Średnia: 0.0 (0 głosów)
W większości wolnych krajów święto narodowe jest powodem do radości, zabaw i dumy. Dumy z wartości wyznawanych przez dane społeczeństwo, dumy z przodków, którzy wywalczyli niepodległość, demokrację i tworzyli społeczeństwo obywatelskie. Mimo różnic politycznych, etnicznych, rasowych i wyznaniowych, przez wiele społeczności, tu przykładem może być USA, gdzie istnieją wszystkie wymienione wyżej różnice, święto jest obchodzone w poczuciu wspólnoty.

Tak święto narodowe może być obchodzone wszędzie, ale nie u nas. Wydarzenia  z 11 listopada w Warszawie pokazały, jak głębokie są podziały w naszym społeczeństwie. Pokazały nie tylko podziały, ale też uwidoczniły, jakie siły rozgrywają w Polsce swoje interesy. Długotrwałe i nasilające się konflikty między głównymi partiami  politycznymi, zgoła nieparlamentarne prowadzenie, przez większość polityków,   dyskusji publicznej, frustracja  opcji, które tracą poparcie wyborców, zwiększona aktywność wszelkich skrajności i lewacko-libertyńskich grup zwalczających wartości chrześcijańskie, które dla znacznej części naszego społeczeństwa są nadal ważne doprowadziło do tego, czego byliśmy świadkami jedenastego listopada.
W społeczeństwie obywatelskim, a takim chcemy być, każdy ma prawo do demonstrowania swoich przekonań, poglądów, propagowania swoich idei. Nikomu nie można, dopóki nie przekroczy granic prawa, tego zabronić. Co więc wydarzyło się w Warszawie? Kto zawinił? Kto nie dopilnował swoich obowiązków? Kto wreszcie (myślę, że świadomie) dopuścił do tego, że w założeniach pokojowe demonstracje zakończyły się zwyczajną burdą? Choć nie mam pewności czy to była burda, czy sprowokowane zamieszki, które mogłyby ewentualnie dać uzasadnienie do prób ograniczenia swobód obywatelskich.
Obawiam się, że  pytania te pozostaną bez odpowiedzi. Nie odpowiedzą na nie politycy, już dziś widać, że te wydarzenia są kolejną okazją do ataków na politycznych przeciwników. Nie odpowiedzą na nie dziennikarze, szczególnie liczących się mediów. Po pierwszych komentarzach widać, że chodzący na smyczy właścicieli (najczęściej niepolskich) gazet dziennikarze znaleźli winnego w polskiej prawicy. Nie odpowiedzą na nie tzw. autorytety, które krzyczą, że winę ponoszą polscy faszyści. Rozśmieszyła mnie jedna z tych autorytetów, która  użyła określenia: „faszystowskie, prawicowe grupy propagujące hasła narodowo-socjalistyczne”. Już po tej wypowiedzi widać, jak mądrych i wykształconych mamy celebrytów,  bo do tej grupy można zaliczyć tę osobę. Mam pełne przekonanie, że na te pytania nie odpowiedzą organa ścigania. Nie odpowiedzą , bo odpowiedź dla wielu byłaby niewygodna. Musieliby odpowiedzieć kto i w jakim ceku zaprosił do Polski niemieckie grupy anarchistów? Dziwnie się jakoś składa, że lewica i inne ugrupowania, które organizowały „pokojową, kolorową niepodległą” przed świętem prześcigały się w informowaniu o zaproszonych „gościach” po święcie nie chcą się do nich przyznać. Musieliby odpowiedzieć na pytanie kto rozpoczął zamieszki? Musieliby odpowiedzieć  skąd się tam wzięli „kibole” , bo na razie to oni są oprócz „polskiej faszystowskiej prawicy” jedyną zidentyfikowaną grupą. Najtrudniej zapewne przyszłoby im odpowiedzieć, dlaczego pałowali ludzi z biało-czerwonymi flagami? Dlaczego policjanci w cywilu wmieszali się w tłum i kopali niewinnych przechodniów? (Być może był to jednostkowy przypadek, niemniej jednak wyjaśnienie się należy.) Wyjaśnić też wypadałoby, skąd w Marszu Niepodległości znaleźli się zamaskowani ludzie lewicy? (W Internecie można na Youtube zobaczyć film ze zidentyfikowanym jako członek grupy lewicowej demonstrantem, który uderzył w twarz fotoreportera.) Na te wszystkie pytania odpowiedzi zapewne nie dostaniemy, ale po lekturze dzisiejszych przedruków z prasy niemieckiej domyślam się komu ta cała sytuacja służy. Zdaniem większości niemieckich komentatorów większość zatrzymanych w Warszawie niemieckich anarchistów była niewinna, a cale to zajście - cyt.: „było potrzebne Kaczyńskiemu do prowadzenia antyniemieckiej propagandy”. Jedyna pociecha z tego komentarza jest taka, że wielu niemieckich dziennikarzy  nie jest nic mądrzejsza od niektórych ich polskich kolegów.
Nie popieram wielu głoszonych przez niektórych uczestników Marszu Niepodległości haseł. Antysemityzm, ksenofobia, nietolerancja i wiele innych z nich jest niezgodna z moimi  chrześcijańskimi  poglądami. Jednak stanowczo potępiam nazywanie patriotyzmu faszyzmem, patriotów ksenofobami i zawsze będę bronił prawa do swobody wyrażania swoich poglądów zarówno uczestników Marszu Niepodległości, jak i ich przeciwników. Pod jednym wszak warunkiem - że obie strony zachowają choćby minimum przyzwoitości. Tej jednak niektórym w tym roku zabrakło.
 

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...