Świadek ma mniej praw niż oskarżony
– Z aresztu wypuszczono moją byłą partnerkę. Niestety, po opuszczeniu aresztu zamieszkała z naszą drugą córką i uważam, że jest dla niej śmiertelnym zagrożeniem. Ze sprawy karnej jasno wynika, że zabiła moją młodszą córeczkę Zosię, a teraz wychodzi z aresztu i zamieszkuje ze starszą córeczką Amelką. Nikt nic z tym nie robi. Mój pełnomocnik napisał w tej sprawie do sądu rodzinnego, do sądu karnego, do prezesa sądu, do prokuratury i rzecznika praw dziecka. Ja zawiadomiłem policję, kuratora, PCPR i GOPS. Wszyscy widzą problem, ale nikt nic nie zrobił. Osoba oskarżona o dzieciobójstwo, która przebywała w areszcie 9 miesięcy, wraca do domu, gdzie mieszka jej matka ze starszym dzieckiem. Na domiar złego ja mam ograniczony kontakt z dzieckiem, bo sąd rodzinny stwierdził, że w czasie zabójstwa byłem w domu i nie wiadomo, czy nie miałem w tym jakiegoś udziału. Tymczasem ja wtedy spałem, a kiedy się obudziłem i moja matka ujawniła zwłoki noworodka w komodzie, to właśnie ja zaalarmowałem wszystkich, w tym policję. W sprawie karnej od samego początku jestem tylko świadkiem. Nigdy nikt nie postawił mi żadnych zarzutów, bo nie ma do tego żadnych podstaw. Sytuacja jest kuriozalna i już nie wiem, jak z niej wybrnąć. Chciałem dodać, że matka mojej byłej partnerki jest przyjaciółką pracownika GOPS, która zaraz po zabójstwie odebrała mi dziecko, a teraz cały czas zachwala u kuratora jej opiekę nad moim dzieckiem. Choć spotkała mnie straszna tragedia, to na dodatek odebrano mi starszą córkę. Dodatkowo podkreślam, że moja była partnerka była bardzo silnie związana ze swoją matką. Teraz okazało się, że przed zabójstwem obie wspólnie zaciągały jakieś ogromne pożyczki i spędzały ze sobą całe dnie Więc ona też może być zamieszana w to całe zło, a teraz sprawuje opiekę nad moją córką Amelią – te rozpaczliwe słowa pisze do nas Błażej G., były partner oskarżonej o dzieciobójstwo Natalii Z. oraz ojciec jej dzieci.
U podłoża tej historii leżą wydarzenia z lipca ubiegłego roku, kiedy to w jednym z domów na terenie Witkowa ujawniono zwłoki noworodka, który jak się okazało został uduszony przy pomocy prześcieradła. Zarzut zabójstwa postawiono matce noworodka Natalii Z. Do zbrodni doszło w rodzinnym domu jej konkubenta Błażeja G. W ramach tego samego śledztwa zarzut podżegania do zabójstwa postawiono jego matce Barbarze G. Obie kobiety trafiły do aresztu śledczego i oczekiwały na proces sądowy, który ma się rozpocząć w przyszłym miesiącu. Ostatecznie prokuratura, formułując akt oskarżenia, zmieniła kwalifikację prawną czynu z artykułu 148 Kodeksu karnego, czyli zabójstwa, wprost na artykuł 149, czyli zabójstwo noworodka przez matkę będącą pod wpływem tak zwanego szoku poporodowego.
Ze związku Natalii i Błażeja wcześniej urodziła się Amelka. W chwili tragedii miała 13 miesięcy. Tego samego dnia dziecko zostało zabrane przez pracownika Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kamieniu i przewiezione do Kamienia, do matki Natalii. Sąd powierzył jej opiekę nad Amelką i jednocześnie ograniczył prawa rodzicielskie ojca. Postanowieniem z 9 sierpnia 2019 roku Sąd Rejonowy w Tucholi Wydział Cywilny i Nieletnich zdecydował, że ojciec będzie mógł się spotykać z Amelką tylko przez dwie godziny, w każdy wtorek i piątek, w miejscu pobytu małoletniej i w obecności kuratora. Sąd, ustanawiając takie zabezpieczenie, kierował się dobrem dziecka i faktem, że na tamtym etapie postępowania karnego status Błażeja G. był niepewny. Sąd wskazał jednocześnie, że jeśli w przyszłości wyznaczone kontakty będą się odbywały w sposób prawidłowy, status ojca się nie zmieni, to będzie możliwość rozszerzenia jego kontaktów ze swoim dzieckiem. Te warunki zostały spełnione, więc Błażej G. postanowił z takiej możliwości skorzystać. 4 marca jego pełnomocnik skierował do sądu w Tucholi wniosek o zmianę postanowienia o zabezpieczeniu. Zmiana ta miałaby polegać na umożliwieniu ojcu codziennych kontaktów z dzieckiem i bez udziału osób trzecich. Od poniedziałku do piątku przez dwie godziny dziennie i w każdą sobotę od 13.00 do 19.00. Tymczasem sąd ten wniosek odrzucił.
„W ocenie sądu, biorąc pod uwagę udzielone w sprawie zabezpieczenie: sprawozdania z wywiadów kuratorskich z odbywanych kontaktów, informacje przesłane z Prokuratury Rejonowej w Tucholi, ocenę sytuacji dziecka umieszczonego w rodzinie zastępczej, treść pism składanych przez samych uczestników, a także ustalenia poczynione po zwolnieniu uczestniczki z aresztu śledczego sytuacja dziecka jest stabilna, kontakty przebiegają prawidłowo, więź dziecka z ojcem jest podtrzymywana w wystarczającym stopniu, aby żadne z nich nie doznało w tej mierze szkody. W ocenie sądu, wobec faktu, iż do czasu zakończenia postępowania, a przynajmniej uzyskania opinii OZZS w sprawie kompetencji wychowawczych obojga rodziców nie jest możliwe zagwarantowanie prawidłowego wykonywania pieczy nad dzieckiem przez rodziców i zapewnienie mu bezpieczeństwa. Małoletnia nadal winna przebywać w spokrewnionej rodzinie zastępczej, gdzie została umieszczona w trybie zabezpieczenia. Wobec informacji, że uczestniczka zamierza niedługo opuścić mieszkanie w Kamieniu Kr., a pani I.W. dokłada starań o bezpieczeństwo małoletniej Amelii, co jest monitorowane przez kuratora sprawującego nadzór nie ma potrzeby zmiany wydanego postanowienia o zabezpieczeniu” – czytamy w uzasadnieniu dotyczącym oddalenia wniosku Błażeja G. wydanym przez sędzię Barbarę Kasprzak.
„Nie jest możliwe zagwarantowanie prawidłowego wykonywania pieczy nad dzieckiem przez rodziców i zapewnienie mu bezpieczeństwa ”– pisze sędzia, a przecież matka dziecka z poważnymi zarzutami przebywa z dzieckiem 24 godziny na dobę, a ojciec, który ma wyłącznie status świadka, może widywać się nim tylko kilka godzin w tygodniu, i to jeszcze w obecności kuratora. Coś tutaj nie gra, Wysoki Sądzie. Sąd posiada jakąś informację, że Natalia Z. zamierza się wyprowadzić od matki, ale kiedy, gdzie, może do sąsiedniego mieszkania czy domu? Od rodziców za to wyprowadził się Błażej G. i od miesięcy przygotowuje jak najlepsze warunki dla powrotu swojego dziecka, ale czy to w ogóle nastąpi?
Sąd okręgowy zwolnił Natalię Z., a także Barbarę G. z aresztu z powodu sytuacji epidemiologicznej oraz wynikających z tego faktu utrudnień w pracy sądu. Jednocześnie poddał je dozorowi policji oraz zabronił im kontaktowania się ze sobą. Zakaz kontaktów w dzisiejszych czasach? To raczej nierealne. Ciekawe jest to, że o decyzji sądu nie wiedziała prokuratura. Przecież to prokurator z Tucholi wnioskował o areszt tymczasowy dla oskarżonych.
– Mamy już oficjalną informację w tej sprawie i złożymy zażalenie na decyzję sądu – mówi Marcin Przytarski, prokurator rejonowy w Tucholi.
Zdaniem Błażeja G. również prokuratura z Tucholi przyczyniła się do odrzucenia jego wniosku o rozszerzenie kontaktów z Amelką. Na pytanie dotyczące informacji o aktualnej sytuacji Błażeja G. w postępowaniu karnym prokuratura miała odpowiedzieć m.in., że „rodzi poważne wątpliwości, czy jest on w stanie prawidłowo wypełniać obowiązki opieki nad rocznym dzieckiem i sprawować nad nim władzę rodzicielską”. Zdaniem ojca Amelki, to twierdzenie jest nieuprawnione, a od tego typu ocen są odpowiednie instytucje.
Niestety, w sprawach rodzinnych i nieletnich jest tak, że sąd, czyli jedna osoba, podejmuje arcyważne dla przyszłości dziecka decyzje tylko i wyłącznie na podstawie dokumentów, a papier, jak wiadomo, przyjmie wszystko. Niestety, konsekwencje bywają katastrofalne i często nieodwracalne. Ciekawe, co z tą sprawą będzie dalej. Wygląda na to, że osoba oskarżona o zabójstwo będzie odpowiadała z wolnej stopy. Swoją drogą, z takim przypadkiem nie mieliśmy jeszcze do czynienia. Załóżmy, że dojdzie do skazania Natalii Z. Czy wtedy sąd pozwoli ojcu na większy udział w wychowaniu jego dziecka?
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.