Felieton Radka Skórczewskiego
Świnoujście – kolejny (!) cierń w oku niemieckiej gospodarki. Jak go teraz wydłubać?
Radek Skórczewski, 31 lipiec 2025, 13:41
Średnia:
0.0
(0 głosów)
No cóż. Już kilka miesięcy temu wspominałem, iż Kanadyjczycy z firmy wiertniczej CEP (Central European Petroleum) w ramach licencji na odwierty Wolin East 1 coś znaleźli... Mówiono wtedy
o obiecujących złożach gazu.
Tymczasem goście spod klonowego liścia właśnie przed kilkoma dniami ogłosili, iż 6 kilometrów od Świnoujścia dokonali kolejnego znacznego odkrycia. Odwierty Kanadyjczyków ujawniły 62-metrową warstwę pełną węglowodorów prawie 3000 metrów poniżej dna morskiego. Szacują wydobywalną mieszankę ropy naftowej i gazu ziemnego na 200 milionów baryłek ropy naftowej. „To historyczny moment zarówno dla środkowoeuropejskiej ropy naftowej, jak i polskiego sektora energetycznego” – powiedział dyrektor generalny CEP Rolf G. Skaar: „Postrzegamy to odkrycie jako podstawę długoterminowego, odpowiedzialnego rozwoju polskich zasobów offshore”. Ha… złoże jest zatem większe niż największe niemieckie pole naftowe Mittelplate położone w Parku Narodowym Morza Watowego na Morzu Północnym, z którego wydobywana jest ropa naftowa od 40 lat. No szok! Polacy mają więcej! I więcej zarobią! Powtarzam... Położone na terenie Parku Narodowego Morza Wattowego!
Tymczasem, gdy my, czyli Polska, podkreślamy narodowe znaczenie znaleziska, rząd landu Meklemburgii-Pomorza Przedniego (Mecklenburg Vorpommern) stwierdza, iż jest to również niemiecka ropa naftowa i gaz: „Złoże znajduje się na terytorium obu krajów” – wyjaśniło Ministerstwo Gospodarki, Infrastruktury, Turystyki, Pracy w Schwerinie: „Można założyć, że »pole naftowe« to złoże »Heringsdorf« wywiercone podczas NRD”– dodają. Wszystko inne byłoby zaskakujące: polski obszar licencji Wolin East 1 używany przez CEP kończy się dokładnie na granicy krajowej między Niemcami a Polską. Geologia zazwyczaj nie trzyma się politycznie nakreślonych linii. „Jeśli Polska zacznie od wydobycia z tego pola, będzie to również zauważalne po stronie niemieckiej” - zaznaczają zachodni sąsiedzi. Jeśli ciśnienie w jednym z istniejących odwiertów spadnie, oznaczać to będzie dla strony niemieckiej spójne złoże naftowe i gazowe, które jest wykorzystane z drugiej strony. Po stronie niemieckiej przed laty firma Neptun Energy, wywierciła już złoże gazu nazwane wtedy od położonej obok miejscowości Heringsdorf. Tam jednak jakość znalezionych węglowodorów została uznana za niewystarczającą, więc wydobycie nigdy nie zostało tam rozpoczęte. Najwyraźniej złoże dalej na wschód na prawdopodobnie innych głębokościach pokazuje lepszą jakość ropy. Więc będzie opłacalne! Jak podkreślają teraz Niemcy, nie jest niczym niezwykłym, że zakłady wydobycia ropy i gazu przekraczają granice państwowe pod ziemią. Na przykład holenderska firma gazowa One Dyas będzie chciała eksploatować złoże gazu na Morzu Północnym u wybrzeży Borkum, które również rozciąga się na Niemcy. Wobec tego część dochodów powinna być przekazana do Niemiec. Jest to regulowane przez tak zwaną umowę unitaryzacyjną między rządami w Hadze i Berlinie, która została podpisana dopiero na początku lipca tego roku. Umowa reguluje między innymi procedurę ustalania i dystrybucji transgranicznych złóż gazu, opodatkowania i pobierania tzw. opłat produkcyjnych, które trafiłyby do skarbca landu Dolnej Saksonii (Niedersachsen) dla części niemieckiej, ponieważ w na terenie tego landu leży część niemiecka złoża. Niemcy podpisały już trójstronny „Traktat kopenhaski” z Holandią i Danią w 1971 roku, który reguluje wykorzystanie zasobów transgranicznych. Oficjalnie rząd niemiecki nadal jeszcze nie wie, czy to samo będzie możliwe z Polską. Umowa o podziale zysków może zależeć od interpretacji przepisów UE, a także od gotowości Warszawy do uznania udziału Niemiec. Nie jestem, tak jak i większość z moich znajomych z terenów nadgranicznych naiwny... Donald Tusk pójdzie Niemcom na rękę... Tak jak w każdym przypadku. Myślę, iż w kolejnych miesiącach doczekamy się umowy podobnej do tej, którą zawarli Niemcy z Holendrami... Bo jak mówią eksperci, Świnoujście drugim Katarem czy Kuwejtem nie zostanie, ale złoże jest na tyle duże, że wydobycie będzie opłacalne. I będzie mogło grać istotną rolę w polskim miksie energetycznym. Ha... będzie nawet można zaopatrzyć rafinerię w Schwedt, która z uwagi na embargo na ropę rosyjską cierpi na niedobory surowca i przez to od dłuższego czasu jest nierentowna.
Bo jak się nie zgodzicie, to... przecież możemy wam, Polaczki, wydobycie zablokować. I to waszymi własnymi rączkami w ramach unijnego prawa... Nie pozwolicie na podziały... to załatwimy was jak ze Świnoujściem. Portu kontenerowego wam się zachciało…
Jak donosi „Ostsee Zeitung” 21 lipca 2025 r. Sąd Administracyjny w Warszawie zawiesił decyzję środowiskową ws. portu kontenerowego w Świnoujściu. Jest to cios dla wielkiego projektu rozbudowy portu w Świnoujściu. Jak już wspomniałem, w maju skargę na decyzję sądu dotyczącą wydania decyzji środowiskowej złożyła na początku roku poprzez polską kancelarię niemiecka inicjatywa społeczna „Lebensraum Vorpommern”. A sędziowie dostrzegli „realne niebezpieczeństwo nieodwracalnych szkód środowiskowych” – informuje niemieckie medium. Oznacza to, że wykonanie decyzji środowiskowej zostało tymczasowo zawieszone – w efekcie czego prace budowlane muszą zostać wstrzymane, nawet jeśli wydane zostanie pozwolenie na budowę. Więc budowa nowego falochronu osłaniającego głębokowodny port kontenerowy na razie może się... Kto skorzysta na opóźnieniu lub zahamowaniu polskiego projektu... porty w Rostocku, Sassnitz i Lubece.
Jak się nie podzielicie, to odpalimy ekologów. Bowiem informacje Kanadyjczyków wywołały małe tsunami na niemieckiej części wyspy Uznam (Usedom). Polskie plany wydobywcze ropy wywołują krytykę. „Nasza przyszłość nie leży w ropie z Morza Bałtyckiego, ale w energii słońca, wiatru i biomasy” – powiedział minister środowiska Till Backhaus (jak zaznacza gazeta „Bild”, jest wściekły na Polaków) z partii SPD (to ta partia od wiatraków i ruskiego gazu). Według niego projekt oznacza klimatyczno-politycznie zacofaną politykę przemysłową, która jest sprzeczna z interesami środowiskowymi i turystycznymi po stronie niemieckiej. Bo przecież milion wczasowiczów spędza swoje wakacje rocznie na Usedom, sześć milionów noclegów na wyspie na granicy z Polską. Ale teraz miejscowi martwią się o naturalny raj nad Morzem Bałtyckim. Przecież goście będą wkrótce spoglądać na ogromne platformy wiertnicze ze swoich leżaków plażowych! Polska chce wiercić w zasięgu wzroku z wybrzeża! Tak nie może być. Pani Laura Isabelle Marisken, burmistrz nadbałtyckiego kurortu Heringsdorf na Usedom, z którego widać platformę Kanadyjczyków, powiedziała: „Żądamy wyjaśnień dotyczących zgłoszonego złoża ropy naftowej w bezpośrednim sąsiedztwie granicy, a także jasnej, aktywnej postawy rządu państwowego w celu ochrony naszego regionu! Nasza społeczność znajduje się w szczególnie chronionym obszarze naturalnym - robimy wszystko, co w naszej mocy, aby trwale chronić nasze wybrzeże, nasze morze i jakość naszego życia. Przemysłowa produkcja gazu i ropy naftowej na wyciągnięcie ręki byłaby masową ingerencją
w naszą ojczyznę, z potencjalnie nieodwracalnymi konsekwencjami dla przyrody, wody i klimatu. Nadbałtycki kurort Heringsdorf nie jest miejscem dla przemysłowych politycznych gier pokerowych!”.
Istnieje pokaźna lista prorozwojowych polskich projektów, które zostały zablokowane lub były opóźniane, ponieważ naszym sąsiadom zza Odry wyjątkowo zależy na komforcie np. wodnego ptactwa. Tyle że polskiego:). Wystarczy przypomnieć poza głębokowodnym terminalem kontenerowym w Świnoujściu jeszcze kopalnię Turów, uregulowanie Odry czy wydobycie gazu łupkowego. Można odnieść wrażenie, że Niemcy bardziej kochają polski świat roślin i zwierząt niż własny. I kochają mocniej niż my! Niemieccy działacze klimatyczni i władze lokalne nie zdołały np. powstrzymać rozbudowy kopalni węgla brunatnego (tego podobno najbardziej szkodliwego na klimat) w Garzweiler ani oszpecenia Bałtyku przez dotowane olbrzymie farmy wiatrowe Baltic 1 i Baltic 2, czy wykarczowania Reinhardswaldu w północnej Hesji, tzw. „lasu braci Grimm”. Po to, aby postawić tam wysokie na 241 metrów turbiny wiatrowe, konieczne stało się przetrzebienie dużej części tego lasu. Nie mówiąc już o gazociągach Nord Stream 1 i Nord Stream 2. We wszystkich tych przypadkach niemiecki „interes publiczny” przeważył nad interesem ptactwa z mokradeł. A Świnoujście jest istotnym elementem gospodarczo-politycznej idei Trójmorza. Idei, która odbiera obroty gospodarce niemieckiej.
No cóż... Ale wydobycie ropy na polu naftowym Mittelplate (wystarczy wbić na YouTube hasło Mittelplatte) terenie Parku Narodowego Watten koło słynnej turystycznej wyspy Sylt (tej, na której burmistrzem przez lata był kat Powstania Warszawskiego) już nie przeszkadza...
Więc zrozum, Polaczku... Wydobycie ropy przez Niemców na terenie parku narodowego koło wyspy Sylt jest GUT, ale wydobycie ropy przez Polaków koło wyspy Uznam już nie jest GUT, a bardzo SCHLECHT! No chyba, że się podzielicie, wtedy będzie znowu GUT.
Więc co zrobi nasz obecny rząd? Znając życie, nie postawi się Niemcom. Za to poklepią Donka po plecach. Bo przecież nikt go nie ogra w Unii.
Źródła: energetyka24.pl, welt.de, bild.de, biznessallert.pl
Urywki z piątku
Przechodzę koło rejestracji radiologii. Coś tam majstrują przy boksie rejestracji. Widzę, iż zostaje mocno zabudowany, grube szyby, do tej pory był zupełnie otwarty, na blacie pacjent mógł od razu pod okiem rejestratorki wypełnić dokumentację niezbędną do wykonania badania. A to jest bardzo pomocne w przypadku starszych ludzi. Teraz nie będzie to możliwe. Masywna zabudowa pozostawi tylko wąskie małe okienko do przekazania dokumentów i szybkę do konwersacji z pacjentem. Już nie będę mógł wejść tak ad hoc i poprosić o wypalenie na płytce obrazów moich badań. – O co chodzi? – pytam. – A nie słyszał pan o ostatnim incydencie? Był Czeczen, spóźnił się na badanie tomografii 1,5 godziny, ja mu mówię, że termin badania mu przepadł i dałam mu kolejny termin na za dwa miesiące, to on mnie zbluzgał i za dwie godziny wrócił z pięcioma Czeczenami. Wtedy się zaczęło... Jak nas zaczęli wyzywać... grozić... jeden wszedł nawet tu do środka Na szczęście było tu paru chłopaków z pogotowia i nic nam nie zrobili. W oczach dziewczyny widzę autentyczny strach... Ostatnio takie oczy widziałem kilka lat temu u kobiet ze Sparkasse (takie ich pekao), które kilka godzin siedziały jako zakładniczki w banku, po tym jak wszedł pan imigrant z maczetą i zażądał pieniążków. No cóż... Czeczenów jest pełno... Czemu ich nie odsyłają? Przecież Czeczenia to obecnie bardzo, bardzo bogata republika? Wystarczy wbić na YouTube Grozny... Tylko tam trzeba pracować. A tak... socjal niemiecki jest... i jeszcze można dorobić na szmuglu migrantów spod Białorusi.
Urwałem się wcześniej z pracy, bo muszą odstawić auto do mechanika w Szczecinie. Minąłem grupę Niemców pielęgnujących miejskie rabaty. Wszyscy tak 50 plus. Muszą pielić. To 1 Euro Job dla bezrobotnych (praca za 1 euro), jak nie pójdą do pracy, stracą zasiłki dla bezrobotnych. Muszą robić to, co gmina im wymyśli. Oni rypią w skwarze, w odblaskowych kamizelkach, a mija ich coś ubrane w ciemnozielony worek z chustą na glowie. Czeczenka. Ciemne okulary przeciwsłoneczne. Nawija przez telefon, gestykulując lewą ręką. Kątem oka zauważam subhę, muzułmański różaniec na nadgarstku. Paciorki mienią się w promieniach lipcowego słońca. Dzień jak co dzień w kalif... Upsss... w Niemczech.
Kwiatki z prasówki
bild.de.
Osnabrück. Ogłoszono werdykt w procesie przeciwko lekarzowi jednej z kliniki. 56-letni kardiolog z Syrii spędzi za kratkami za gwałt na 14-latce cztery lata i trzy miesiące. Ze względu na wiek ofiary proces odbył się głównie za zamkniętymi drzwiami.
Lekarz ze szpitala w Bad Rothenfelde (dzielnica Osnabrück) spotkał się z nastolatką z okolic Oldenburga na czacie internetowym. W grudniu 2023 roku doszło do spotkania w szpitalu. Według prokuratury, rodowity Syryjczyk stał się nachalny w swoim gabinecie, a następnie zgwałcił dziewczynę. Po gwałcie w ramach rekompensaty dał jej 100 euro. Ona z kolei poszła na policję i złożyła skargę. Lekarz zaprzeczył zarzutom. Wyrok nie jest jeszcze ostateczny. Po ujawnieniu zarzutów klinika zawiesiła obsługę specjalisty.
No cóż, na pewnym znanym mi SOR-ze jeden z jego pobratymców tłumaczył pielęgniarkom, iż muzułmanin jest jak dojrzały owoc granatu i jego rolą jest rozsiewać nasiona na każdym podatnym gruncie...
bild.de
Kabul. Pierwszy ,,lot deportacyjny kanclerza Merza” przybył do Afganistanu. Z Lipska do Kabulu na pokładzie Airbusa A 330 Qatar Airways znajdowało się 81 deportowanych Afgańczyków, którzy zostali skazani w Niemczech w sumie na ponad 200 lat więzienia. W tej grupie było 12 morderców i 17 przestępców seksualnych (np. gwałcicieli). Ponadto ponad 40 wielokrotnych i brutalnych przestępców. Oprócz nich handlarze narkotyków z wysokimi wyrokami więzienia.
Nawet nie chcę wiedzieć, ile to kosztowało... I jestem ciekaw, czy rządzący w Afganistanie talibowie ich wypuszczą na wolność, tak jak to zrobili z pierwszą grupą wysłaną jeszcze przez rząd kanclerza Scholza, po przysiędze na Koran, że nigdy więcej nie popełnią przestępstwa. :))
Radek
Krajan na zachodnim brzegu Odry
Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.
Zaloguj się
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Pomysł zrodził się w naszej redakcji. Utrwalony został na mocno...
Rolnicy z całej Polski, także z terenu powiatu sępoleńskiego,...
Dwa ostatnie dni ubiegłego tygodnia kilkudziesięciu urzędników z...