Szkoda straconego czasu

Robert Lida, 06 lipiec 2014, 05:10
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Najważniejszym wydarzeniem ostatniej sesji Rady Powiatu Sępoleńskiego było powołanie nowego skarbnika powiatu. Władysława Rembelskiego trzeba było długo prosić, ale w końcu zdecydował przerwać emeryturę i wraca do pracy. Świadkiem tych wydarzeń była jego poprzedniczka, Weronika Grabowiecka. Urzędująca zaledwie dwa miesiące skarbnik, ściągnięta aż z Głogowa, na pożegnanie dała niezły popis. Sesja była wielowątkowa i wielotematyczna. O mały włos doszłoby do poważnej, słownej utarczki pomiędzy starostą Tadychem a radnymi Pawliną i Fiałkowskim. Poszło o stracony czas, tylko czy na pewno stracony?
Szkoda straconego czasu

Nagrodzeni przez starostę uczestnicy konkursów. Fot. Robert Lida

Nagrodzeni w konkursach
Forum rady powiatu stało się okazją do nagrodzenia uczestników konkursów, które odbyły się z okazji 25 lat pierwszych, częściowo wolnych wyborów. W konkursie literackim ,,Zaprogramowany na wolność, czyli jak można, jak trzeba i jak chce się żyć”, nad którym honorowy patronat objęła małżonka prezydenta, pani Anna Komorowska, pierwszą nagrodę przyznano Marcie Lange z Gimnazjum numer 3 w Sępólnie. Wyróżnienie w tym samym konkursie otrzymała Aleksandra Boniecka z Gimnazjum w Wąwelnie. Była to nagroda specjalna dyrektora Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej w Bydgoszczy. Laureaci otrzymali nagrody z rąk senatora Jana Rulewskiego podczas uroczystości podsumowującej konkurs, w Bydgoszczy. Starosta i przewodniczący rady w imieniu samorządu powiatowego wręczyli gimnazjalistkom listy gratulacyjne i drobne upominki. W obchody Roku Ludzi Wolności włączyła się sępoleńska filia Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej w Bydgoszczy. Zorganizowała konkurs obejmujący swoim zasięgiem kilka sąsiednich powiatów. – Był to konkurs interaktywny. Uczestnicy mieli do wykonania 10 zadań, a każde z nich składało się z 3 do 6 pytań, które pojawiały się na naszej stronie internetowej. Pytania dotyczyły na przykład słynnego plakatu z pierwszych wyborów, półkownika Kuklińskiego czy twórczości Jacka Kaczmarskiego. Były też interaktywne krzyżówki.
W konkursie wzięło udział 160 osób, w tym 51 z powiatu sępoleńskiego – mówił Ryszard Karczewski, kierownik sępoleńskiej filii PBW, przedstawiając wyniki konkursu. Pierwsze miejsce zajął Cezary Ulfik z Gimnazjum nr 3, miejsce drugie - Jakub Pianka z Gimnazjum nr 1, a trzecie Bartosz Pyszke z Liceum Ogólnokształcącego w Sępólnie. Wyróżniono także Adriannę Wiatr z CKZiU w Więcborku oraz Adriannę Wojciechowską z Gimnazjum nr 3. Laureaci dwóch pierwszych miejsc w tym konkursie zostali już nagrodzeni podczas uroczystej sesji Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego we Włocławku. Nagrodami były tablety, w tym jeden ufundowany przez Pedagogiczną Bibliotekę Wojewódzką w Bydgoszczy.

Ten burdel to ja
W punkcie porządku obrad „oświadczenia radnych” głos zabrał radny Edward Węglewski. Wypowiedź dotyczyła naszego artykułu pod tytułem „Burdel w starostwie, czyli ucieczka pani skarbnik”. – Wszystko, co tam napisano, jest zgodne z prawdą. Redaktor Lida poprosił mnie o komentarz dotyczący sytuacji w wydziale finansowym. Artykuł miał dosyć krzykliwy tytuł, który miał przyciągnąć uwagę czytelników. Przyznaję, że to ja jestem autorem tego słowa, które zostało w nim użyte. Atmosfera w wydziale była faktycznie gorąca. Panie zostały skrzywdzone. Myślę, że to słowo było adekwatne do sytuacji, a sytuacja była komiczna i nie odpowiadała żadnym standardom. Pani skarbnik ze starostą rozmawiała przez media. Tak wówczas oceniłem tę sytuację i nie zmienię zdania. To słowo odnosiło się do sytuacji, a nie do osób – oświadczył radny z Kamienia. Ostanie zdanie pana radnego w pełni oddaje ducha naszym intencjom. Oczywiście ten ostry tytuł był głośno komentowany. Słowo w nim użyte nie zostało przez nas wymyślone. Ono rzeczywiście padło z ust radnego Węglewskiego i dokładnie odnosiło się do sytuacji, a nie do osób.
W tym punkcie o głos poprosił coraz bardziej sfrustrowany poczynaniami swoich kolegów wiceprzewodniczący  Henryk Dąbrowski. – Jak to się stało, że była sesja nadzwyczajna i na niej nie mówiono, że za kilka dni rozpocznie się remont drogi krajowej ? Nie da się tego zrobić z dnia na dzień. Chcę być w porządku wobec swoich wyborców, ale jak mam to zrobić, kiedy nie jestem informowany o takich sprawach? Bądźmy wobec siebie fair – apelował radny Dąbrowski, którego wcześniej nie raczono nawet poinformować o zamiarze zorganizowania nadzwyczajnej sesji, a przecież jest wiceprzewodniczacym rady. –  Na prawdę nic o tym nie wiedzieliśmy. Otrzymałem na sesji w Suchorączku SMS-a, że za tydzień mają się rozpocząć prace. To nie jest budowa, tylko remont. Nie wymaga więc pozwolenia na budowę, tylko zgłoszenia. Może jak minister jechał do Bydgoszczy, to ta droga mu się nie spodobała – odpowiadał dosyć pokrętnie starosta Jarosław Tadych.

Rembelski na ratunek
Projektu uchwały w sprawie odwołania i powołania skarbnika powiatu w porządku obrad nie było, ale kiedy na sali obrad pojawił się były skarbnik Więcborka Władysław Rembelski, wszystko było jasne. Na wniosek zarządu takie punkty porządku obrad wprowadzono. Zanim przegłosowano uchwałę w sprawie odwołania dotychczasowego skarbnika przy mównicy pojawiła się Weronika Grabowiecka, która 2 czerwca złożyła na ręce starosty wniosek o odwołanie jej z funkcji skarbnika, w jak najszybszym trybie i za porozumieniem stron. Grabowiecka od tamtej pory przebywała na zwolnieniu lekarskim. W środę pojawiła się w towarzystwie siostry.  W swojej chaotycznej wypowiedzi odniosła się przede wszystkim do naszych artykułów na jej temat, twierdząc, że naruszają jej dobra osobiste. Nie potrafiła jednak powiedzieć, co w tych artykułach jest nieprawdą. W zasadzie powtórzyła słowa cytowane przez nas z jej pisma, które wpłynęło do naszej redakcji. Zresztą to pismo nie spełnia warunków wniosku o sprostowanie, zawartych w prawie prasowym. Grabowiecka zarzuca nam, że nie rozmawialiśmy z nią o sytuacji, która wokół niej się wytworzyła. Czy w takim razie wypowiedź pani skarbnik w artykule z 5 czerwca została przez autorów zmyślona i to na pierwszej stronie? – Wykonałam ogrom pracy. Prośba o rozwiązanie stosunku pracy nie wynikała ze sprzeczności charakterów, tylko z konfliktu interesów osoby, która prowadzi gospodarkę finansową powiatu i spółki. Gdybym o tym wiedziała wcześniej, to nie znalazłabym się w tym miejscu – powiedziała Weronika Grabowiecka, powtarzając słowa z wymienionego już artykułu z 5 czerwca. Generalnie, nic nowego. Chodzi oczywiście o Barbarę Myślińską, która też odchodzi ze starostwa. Kiedy podjęto uchwałę o odwołaniu, starosta Tadych wręczył jej bukiet kwiatów. – Zaniosę je pani  Myślińskiej, która tak mnie tutaj przyjęła – powiedziała Grabowiecka i wręcz wybiegła z sali obrad.
– Przykro mi, że tak się stało. Przez ten okres nasza współpraca była bardzo dobra. Jej fachowość nie podlega dyskusji – powiedział Jarosław Tadych, rekomendując na stanowisko skarbnika Władysława Rembelskiego. Ta postać jest wszystkim dobrze znana. Przez 15 lat był skarbnikiem gminy Więcbork. Z wykształcenia ekonomista, wcześniej przez 20 lat pracował w Wielobranżowej Usługowej Spółdzielni Pracy w Sępólnie, w tym jako jej prezes. Później był księgowym w więcborskim liceum. Na stałe współpracuje z Regionalną Izbą Obrachunkową, gdzie prowadzi wykłady szkoleniowe. Rembelski był od początku brany pod uwagę. Nawet doradzał grupie radnych, którzy szykowali odwołanie Tomasza Cyganka, ale skarbnikiem nie chciał zostać. Ostatecznie zgodził się przerwać emeryturę i wrócić do pracy. – Nie wiem, jak dałem się namówić, ale po prostu chcę pomóc powiatowi – powiedział nam tuż po głosowaniu Władysław Rembelski. Zanim to się jednak stało, doszło do ostrego, słownego zwarcia pomiędzy starostą i dwoma radnymi. Z ust Henryka Pawliny padło sformułowanie o straconym czasie. Zapewne miał na myśli ostatnie dwa miesiące. Podobnego zdania był radny Fiałkowski. – Stracony czas to ostatnie 15 lat, panie radny – odparł Jarosław Tadych. Gdyby nie interwencja przewodniczącego Krakowiaka, który odebrał głos skaczącym sobie do oczu radnym, mogłoby dojść do ciekawej konfrontacji. Hasło jednak padło. Pytanie czy ostatnie 15 lat samorządu powiatowego w Sępólnie, a zwłaszcza ostatnie 2 miesiące pod nowymi rządami nowej ekipy, to czas stracony, pozostaje bez odpowiedzi.

Wchodzą w ZIT
Rada Powiatu Sępoleńskiego podjęła uchwałę wyrażającą zgodę na zawarcie porozumienia na rzecz rozwoju obszaru społeczno-gospodarczego powiatu sępoleńskigo. To tak zwany ZIT, czyli Zintegrowane Inwestycje Terytorialne. Przedziwny twór, który pod dyktando Brukseli trzeba utworzyć aby w ogóle myśleć o unijnych dotacjach. Takie porozumienie mają zawrzeć samorządy z terenu powiatu, organizacje pozarządowe i przedsiębiorcy. Do wzięcia są jakieś ochłapy unijnych pieniędzy, a dokładnie na powiat sępoleński jest to kwota 8. 157.483 euro. Z tym, że są to środki przyznane na okres 5 lat. Mało tego na inwestycje można wydać tylko 58,19 procent tej puli. Reszta jest przeznaczona na tak zwane projekty miękkie czyli najczęściej nikomu nie potrzebne szkolenia i imprezy integracyjne. Ostateczne porozumienie ZIT ma bycz podpisane między partnerami w miesiącu lipcu. – Nikt nie jest z takich proporcji zadowolony. Potrzebujemy dróg, kolektorów i innych inwestycji w infrastrukturę, a nie szkoleń. W ostatnich latach nasze jednostki pozyskały na różne szkolenia około 17 milionów złotych. Ile można się szkolić – pytał retorycznie starosta Tadych. Tak czy owak, ZIT musi powstać. W przeciwnym razie samorządy nie będą mogły się ubiegać o jakiekolwiek środki z Regionalnego Programu Operacyjnego.

Ratowanie budżetu
Zarząd zaproponował radzie nowelizację budżetu powiatu, która ma ten najważniejszy dla samorządu dokument urealnić. Przede wszystkim chodzi o dochody ze sprzedaży składników majątkowych powiatu. W pierwotnej wersji przygotowanej jeszcze przez poprzedni zarząd zaplanowano uzyskanie z tego tytułu w ciągu dwóch lat 4.700.000 złotych. Osiągnięcie takich kwot jest niemożliwe. – To są sumy nie do zdobycia. Dlatego proponujemy zdjęcie z tej pozycji w tym roku miliona złotych. – mówił wicesatrosta Andrzej Chatłas, referując projekt uchwały. Jednocześnie zaproponowano rozwiązanie rezerwy ogólnej w kwocie 1.500.000 złotych z przeznaczeniem na wydatki, głównie płacowe w ZSCKR Sypniewo i Powiatowym Urzędzie Pracy. W ten sposób budżet z nadwyżki przejdzie w deficyt. Ta potężna wyrwa ma bycz zasypana wolnymi środkami, które udało się wygospodarować w roku 2013. Dodatkowo zaplanowano spłatę kredytów i pożyczek w wyższym niż zakładano pierwotnie wymiarze. Na ten cel podatnicy wydadzą w tym roku aż 4.000.000 złotych. Wcześniejsza spłata w konsekwencji ma przynieść oszczędności. – Jakie widzimy zagrożenia dla tego budżetu ? Na karty pojazdu wydaliśmy w tym roku już 580.000 złotych. Na szczęście tempo wpływu wniosków o zwrot spada. Druga rzecz to dochody ze sprzedaży majątku. Ten zarząd na pewno nie zaproponuje dochodu ze sprzedaży w przyszłym roku na poziomie dwóch milionów zlotych. Takiego majątku nie mamy. Uda nam się jednak oszczędzić na rolowaniu kredytów i ich wcześniejszej spłacie. Wiadomo też, że budżety naszych jednostek są na dziś niedoszacowane na około 800.000 złotych – dodał wicesatrosta Chatłas. Te propozycje znalazły odbicie w kolejnym głosowaniu dotyczącym wieloletniej prognozy finansowej powiatu.

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...