Mam poważne zastrzeżenie co do treści artykułu a konkretniej do stwierdzeń autora tekstu, który zachowuje się tak jakby, nie wiedział do końca o czym pisz. Pierwsze co rzuca się w oczy to na przykład to zdanie: "Wędkarze, ci prawdziwi, działający pod egidą Polskiego Związku Wędkarskiego zajmują (...)" Moja odpowiedź: a jacy Panie Redaktorze , mają być niby wędkarze - fikcyjni?Przecież każdy kto łowi zgodnie regulaminem - jest wędkarzem, natomiast każdy kto przepisy łamie lub łowi bez karty - kłusuje czyli jest kłusownikiem...Po drugie, wątpliwości rodzi także to zdanie:"ak wynika z wyroków publikowanych na naszych łamach, sąd w Tucholi traktuje kłusowników często surowiej niż pospolitych przestępców.Wędkarze z Koła nr 121 w najbliższym czasie wpuszczą do swoich jezior jeszcze dwie tony różnych ryb."Koń by się uśmiał! A kim niby według autora tekstu są kłusownicy , jeśli nie pospolitymi przestępcami? Jak można tak promować pojęcie "Czynu o niskiej szkodliwości społecznej", którym na domiar złego - miałoby być w tym przypadku kłusownictwo? To oburzające, co Pan pisze. Przecież kłusownicy zasługują na bardzo wysokie kary, ponieważ to co robią -jest zwykłym draństwem, nikczemnością i całopalnym aktem głupoty.Do tekstu wkradło się sporo nieścisłości. Dopiero teraz przelałem swoje myśli na łamy internetu.Przykro mi ,że wiele osób postrzega kłusownictwo jako drobne przewinienie a nie przestępstwo.
Wędkarze wpuszczali ryby do jeziora
Jeziorem Piaszczynek, należącym do gminy Sępólno, opiekuje się Koło PZW nr 121 w Sępólnie. Koszty zarybiania ponosi zarząd okręgu związku.
Ryby przywieziono specjalnie do tego przystosowanym samochodem i brezentowym rękawem przetransportowano do wody. Przekazanie transportu nastąpiło w formie protokołu podpisanego przez dostawcę, przedstawiciela koła wędkarskiego i przedstawiciela gminy. – W związku z tym uchwałą zarządu okręgu jezioro jest zamknięte dla wędkarzy do 26 maja - informuje prezes koła Kazimierz Goldyszewicz.
To okres na zaadaptowanie się ryb w nowym środowisku i przybranie na wadze.
– Gdyby nie ochrona, to za dwa dni tych ryb już by nie było – mówi jeden z wędkarzy. W związku z tym łowienie ryb na Piaszczynku uznane będzie jako kłusownictwo, a to kończy się w sądzie. Jak wynika z wyroków publikowanych na naszych łamach, sąd w Tucholi traktuje kłusowników często surowiej niż pospolitych przestępców.Wędkarze z Koła nr 121 w najbliższym czasie wpuszczą do swoich jezior jeszcze dwie tony różnych ryb.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.