Źle się dzieje w „Kamionce”, panie przewodniczący
„Panie przewodniczący, czy pan widzi, co się dzieje ze sportem w klubie »Kamionka«? Panowie radni, czy nie szkoda wam tak lekko wydawać pieniędzy na ten klub? Te pieniądze można wydać z korzyścią na inne cele. Pan Bettin, trener piłkarzy, skłócił całą młodzież. Zostawił tylko tych, którzy głosują na niego w wyborach na trenera. Młodzież, która powinna grać, przechodzi do ligi powiatowej lub w ogóle rezygnuje z gry. Jako człowiek honoru sam powinien zrezygnować z trenera tak, jak to zrobił pan Lipiński z »Krajny«. Trener siatkówki, pan Borlik, wyników nie ma w ogóle. Za przeprowadzenie jednego turnieju na plaży to bardzo dziękujemy. Zastanawiamy się, co robi trener tenisa stołowego, ponieważ w lidze grają tylko zawodnicy z Chojnic. A tak w ogóle, to po co w Kamieniu potrzebny jest koordynator sportu? Na koniec proszę się dowiedzieć, ilu mieszkańców gminy Kamień było na ostatniej olimpiadzie sportowców wiejskich.”
To fragment listu, który nadszedł do naszej redakcji. Jest anonimowy, podpis brzmi „Kibic Kamionki”. Jest on również adresowany do przewodniczącego Rady Miejskiej w Kamieniu, a za jego pośrednictwem do całej rady.
– To prawda, otrzymałem taki list. Gdyby był podpisany autor czy autorzy, otrzymaliby oficjalną, pisemną odpowiedź. Niemniej, przekazałem go burmistrzowi, ponieważ sugeruje się w nim niewłaściwe wykorzystanie gminnej dotacji – mówi Kazimierz Warylak, przewodniczący Rady Miejskiej w Kamieniu.
– Nie wyrzuciłem tego listu do kosza. Chcę parę kwestii w nim poruszanych wyjaśnić. Będę na ten temat rozmawiał z prezesem klubu. Być może wyślę na kontrolę skarbnika gminy – przyznaje burmistrz Kamienia Wojciech Głomski.
Władze gminy nie zlekceważyły anonimowego głosu. Musimy też przyznać, że podobne głosy do redakcji docierały od dawna. Być może są one wynikiem niezadowolenia kibiców z powodu słabych wyników sportowych, zwłaszcza piłkarzy, a być może coś jest na rzeczy.
– ,,Kamionka” jest stowarzyszeniem i otrzymuje od gminy dotację. Podział tych pieniędzy, przeznaczenie jest wewnętrzną sprawą stowarzyszenia. O tym decyduje zarząd w klubie.
W zasadzie nam nic do tego – to słuszny głos radnego Stanisława Drogosia. Trudno się jednak nie zgodzić z kilkoma zarzutami. Prawdą jest, że w drużynach ligi powiatowej aż roi się od wychowanków ,,Kamionki”. Podpytywani przez nas, dlaczego nie chcą dalej grać w ,,Kamionce”, odpowiadają, że nie z tym trenerem. O tym, kto jest trenerem, decyduje zarząd, w którym większość ma sekcja piłki nożnej, a nie burmistrz czy przewodniczący rady. Są też głosy, które mówią, że w zarządzie nie powinno być trenera tenisistów czyli Dominiki Szwochert czy trenera sekcji siatkówki Sławomira Borlika, którzy pobierają wynagrodzenie z klubu.
– Mało tego, pan Borlik od kilku lat otrzymuje wynagrodzenie koordynatora gminnego LZS-u – dodaje jeden z kibiców.
Faktem jest również, że to drużyna tenisistów stołowych oparta jest na zawodnikach z Chojnic. Przeznaczanie pieniędzy z dotacji gminy na „obcych” zawodników, zdaniem wielu osób, jest nie w porządku wobec miejscowej młodzieży, która nie może trenować czy wyjeżdżać na zawody sportowe z powodu braku funduszy.
Lawina uwag dotyczy też osoby Bogusława Szwocherta, zatrudnionego w urzędzie miejskim jako koordynatora gminnego sportu. Kiedyś sportem zajmował się kierownik referatu gospodarki komunalnej i też to wszystko się jakoś kręciło. Działacze sportowi dzielą się na tych, którzy działają społecznie, i tych, biorą za pracę wynagrodzenie. Ci pierwsi są na wymarciu, a tych drugich jest coraz więcej. Ma rację radny Drogoś. Gmina nie może się wtrącać do spraw organizacyjnych autonomicznego stowarzyszenia. Może jedynie kontrolować, jak to stowarzyszenie wykorzystuje publiczne pieniądze. Nie liczmy więc na to, że burmistrz czy przewodniczący rady załatwią sprawę. Niech to jednak będzie sygnał dla członków klubu sportowego „Kamionka”, że społeczeństwo, kibice przyglądają się jego działalności.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.