Powiat

Związek zawodowy kontra starostwo

Piotr Pankanin, 25 sierpień 2011, 10:31
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Nie widać końca sporu z Wolnym Związkiem Zawodowym „Solidarność-Oświata” wywołanym przez zarząd powiatu na tle niezgodnych z prawem cięć godzin i etatów w powiatowych placówkach oświatowych. Tak przynajmniej twierdzi związek kierowany przez Marka Liberę oraz popierający go lokalny oddział Związku Nauczycielstwa Polskiego. Zarząd okopał się na stanowisku zawartym w zaleceniach pokontrolnych w poszczególnych placówkach. Związek Marka Libery, o czym pisaliśmy, uznaje to za farsę i jaskrawe naruszenie prawa. Na domiar złego starosta Cyganek stanął na czele ekipy szeregującej aktualnie dyrektorów szkół według sympatii.

Zarzewie ognia

Protokół pokontrolny, czyli pismo sporządzone przez Gabrielę Malczewską - dyrektor wydziału edukacji starostwa - po rekonesansie podległych staroście placówek wywołało burzę. Oba związki zawodowe na „zaleceniach” powstałych po zastosowaniu przez Malczewską „drogi próbkowania” nie pozostawiły na starostwie suchej nitki. Blady strach padł na ludzi tracących pracę i na dyrektorów nakłanianych do podejmowania decyzji wymuszonych przez starostę Cyganka i jego zarząd.
Oficjalne początki majsterkowania, czyli „próbkowania” dokonywanego przez Malczewską, pojawiły się na posiedzeniu zarządu 28 kwietnia br. Wtedy to dyrektor wydziału edukacji przedstawiła wstępne wyniki kontroli placówek oświatowych z 21 kwietnia br. W ośmieszającym zarząd protokole z tego posiedzenia jego twórczyni pisze tak: „Po analizie obszarów funkcjonowania jednostek, wystosowano następujące wnioski: należy znowelizować standardy oświatowe, udoskonalić system kontroli danych dostarczanych do organu prowadzącego, przeprowadzić szkolenie księgowych, wprowadzić obowiązek corocznego nowelizowania zakresu obowiązków, sporządzić ujednoliconą i prawidłową pod względem prawnym umowę najmu części budynku ZSCKR w Sypniewie dla Gimnazjum Publicznego w Sypniewie, ujednolicić standardy liczebności grup...” Na takie „cóś” zarząd nie wniósł żadnych uwag i jednogłośnie przyjął informacje pani dyrektor. Ale... „Jednocześnie zarząd po wysłuchaniu podsumowania efektów kontroli w formie konkretnych wniosków, podjął dalszą dyskusję nad problematyką efektywniejszego funkcjonowania placówek oświatowych.” Socrealizm tego piśmiennictwa jest porażający.

 

Niemy zarząd

Każda jednostka samorządowa działa w oparciu o statut. Nie inaczej jest w przypadku powiatu sępoleńskiego. Ten podstawowy akt prawny w formie uchwały, ustanowiony przez Radę Powiatu Sępoleńskiego, odnosi się do całej gamy zagadnień charakteryzujących struktury organizacyjne powiatu. Mowa w nim m.in. o powiecie, jego organach zarządzających, jednostkach organizacyjnych, gospodarce finansowej, mieniu. Dla przypomnienia, organami powiatu są rada powiatu i zarząd. Zasady pierwszego zapisane są w 50 paragrafach, kilkudziesięciu punktach i podpunktach. Normy drugiego mieszczą się w 14 paragrafach i odpowiednio mniejszej ilości punktów i podpunktów. My zwracamy uwagę zwłaszcza na paragraf 70. punkt 3. „Protokół z posiedzenia Zarządu powinien odzwierciedlać przebieg posiedzenia, a zwłaszcza przebieg dyskusji nad rozstrzygnięciami podejmowanymi przez zarząd”.
Problem w tym, że np. z przebiegu dwugodzinnego posiedzenia zarządu 28 kwietnia br. został sporządzony protokół na 3 i 1/3 stronach, w tym jedna cała to lista obecności i porządek obrad oraz powitalna formułka wygłoszona przez starostę. Na ostatniej zawarto podpisy „niemego” zarządu. Merytoryka skupia się zaledwie na dwóch stronach mocno rozstrzelonego druku. Enigmatyczność, lapidarność, zd-awkowość pisarska jest nie do zniesienia. Śladu po dyskusji, jaka powinna powstać po wniesieniu tak ważnych spraw dotyczących oświaty ponadgimnazjalnej - kompletnie „pisarskość” powiatowa nie zanotowała. Czyli należy zakładać, że nikt z zarządu w tym temacie się nawet nie zająknął. Dlaczego? Na to pytanie muszą sobie odpowiedzieć wyborcy Tomasza Cyganka, Tomasza Fifielskiego, Edwarda Węglewskiego, Lidii Wrzesińskiej i Henryka Pawliny.
Jednym z sześciu punktów porządku tych samych obrad zarządu były „sprawy wniesione.” Jak się okazuje podpunkt „c” dotyczył „działki do zabudowy w miejscowości Sypniewo”. Tutaj zaczęto coś nieśmiało mówić. W punkcie tym czytamy: „Sprawę przedstawił Pan Wicestarosta. W ziązku z trzecim postępowaniem przetargowym na działkę do zabudowy w miejscowości Sypniewo, Zarząd musi ustalić kwotę za metr. Zarząd jednogłośnie 5 głosami »za« wyraża zgodę na obniżenie kwoty w trzecim przetargu do 25 zł/m2” (pisownia oryginalna). O co chodzi? Konia z rzędem temu kto, poza, prawdopodobnie, zarządem, wie w czym rzecz. Być może idzie o to, że wicestarosta chce kupić tanio jakąś działkę. Pewności nie ma, pozostają za to niepotrzebne podejrzenia.
Na tym posiedzeniu zarządu głos w ciągu dwóch godzin zabierał dwukrotnie właśnie wicestarosta, raz Edward Węglewski (o nieujawnianiu „mostu na rzece Niwy” - ta rzeka to Kamionka - przyp. pp), raz starosta. Tak cienkich protokołów na 17 tegorocznych, które trafiły do naszej redakcji, jest 3. Reszta mieści się na 5 - 15 stronach (protokół z 16 czerwca br.). Łączny czas trwania tegorocznych posiedzeń (bez dwóch ostatnich) to 77 godzin i 25 minut. W „aktywności” członków zarządu prym wiedzie Tomasz Fifielski, który ok. 13 razy zgłaszał jakieś problemy, łącznie z prośbą o dofinansowanie zawodów sikawek konnych. Nieznacznie wyprzedza on Edwarda Węglewskiego, który niemal całą energię skupił na moście w Niwach. Równie monotematyczny był Henryk Pawlina, ograniczający swoje spostrzeżenia głównie do własnej miejscowości. Żadnej „sprawy wniesionej” ani też wolnego wniosku nie zasygnalizowała Lidia Wrzesińska. Śmiało więc można powiedzieć, że członkowie zarządu na taką wielką masę przesiedzianych godzin są niemi.

 

Głównie oświata i ZSCKR Sypniewo

Solą w oku zarządu jest oświata spędzająca nie tyle sen z powiek możnych tego powiatu, lecz przede wszystkim nie dająca oszczędności. A to już wielki problem, bo skąd tu brać pieniądze na pompowanie w szpitalną spółeczkę? Właśnie wielogodzinne tuptanie wokół skubania oświaty z akcentem na Sypniewo z kłopotliwym dyrektorem Marianem Basą było podstawowym zajęciem zarządu. A było to tak: żeby nie było, że na pierwszej linii frontu pojawiają się ludzie z wyborów powszechnych, do ataku upoważniono Gabrielę Malczewską. Pani dyrektor nie musi zabiegać o względy wyborców, może się więc śmiało im narazić. Przyklepanie porekonesansowych pomysłów to już pikuś. Zresztą czy tak naprawdę zastanawiano się nad prawnymi aspektami ingerencji w żywe organizmy szkół podległych starostwu? Raczej nie, w każdym razie żadna opinia prawna w tej materii dotąd się nie pojawiła. Poza oczywiście wymuszoną na zarządzie po stanowczej ripoście związków zawodowych. Dopatrzyły się one kilku przestępstw, o czym pro publico bono wyłącznie za naszym pośrednictwem doniosły. Związek zawodowy Marka Libery precyzyjnie wskazał na uchybienia zarządu i dyrektor Malczewskiej w kwestii zwolnień pracowniczych i manipulowania dyrektorami. Ostry ton powtórzony został w najnowszym piśmie do starosty Tomasza Cyganka z 12 sierpnia, które trafiło m.in. na biurko wojewody i kuratora oświaty. Przewodniczący Libera pisze w nim m.in.: ,,Związek nie oczekiwał wypracowania priorytetów, ale zajęcia zdecydowanego stanowiska w tak ważnych poruszanych kwestiach. Do chwili obecnej Zarząd Powiatu uchyla się od zajęcia stanowiska wobec wskazanych naruszeń prawa i akceptuje stan, a którym to prawo jest łamane”. W dalszej części Libera w oparciu o podstawy prawne punktuje przypadki łamania prawa przez starostę. Zwraca po raz kolejny uwagę na amatorskie, niezgodne z prawem cyzelowanie przy czasie pracy bibliotek szkolnych. Przywołując wyniki kontroli z 13 czerwca br. przeprowadzonej w ZSCE w Więcborku, podkreśla, że nie wykryto nieprawidłowości w czasie pracy biblioteki, pomimo że funkcjonowała ona przez 75 godzin tygodniowo -2,5 etatu. Związek twardo broni biblioteki w tej szkole przed zamachem starosty i całego zarządu, chcących zredukować czas pracy do 1,5-1,75 etatu. Libera podnosi także problem pracy świetlicy szkolnej, w kwestii której zarząd wywierał presję na dyrektorze tej szkoły, aby w arkuszu organizacyjnym nie uwzględniać etatu wychowawcy świetlicy. Zachęcał tym samym do łamania prawa. Tymczasem statut szkoły precyzyjnie określa jej zadania opiekuńcze. Wynika z nich, że świetlica powinna być czynna od 7.00 do 15.30, co przekłada się na 1,5 etatu wychowawcy.

 

Arkusze na wariata

Związek Marka Libery wskazuje w piśmie na jeszcze jedno niedbalstwo wynikające bodaj z niewiedzy zarządu. Otóż arkusze organizacyjne szkół, czyli całoroczny „rozkład jazdy” dla każdej placówki z oddzielna nie były przedłożone do zaopiniowania związkom zawodowym. A stoją one, starosta Cyganek i reszta zarządu o to nie walczyli, na straży przestrzegania prawa, reprezentując interesy pracowników wobec pracodawcy. Wobec tak daleko idącej ignorancji, WZZ „Solidarność - Oświata” żąda od zarządu uwzględnienia w arkuszach organizacyjnych zapisów: 1,5 etatu bibliotekarza, 2,5 etatu nauczyciela bibliotekarza i 1,5 etatu wychowawcy świetlicy.
Związek oczekuje odpowiedzi na pytanie: Jakie sankcje porządkowo- -dyscyplinarne zarząd powiatu zastosuje wobec dyrektorów łamiących prawo? Z dotychczasowej pragmatyki świetnie widać, że zarząd na oślep szukający oszczędności, raczej nie będzie zainteresowany poszanowaniem prawa. W przeciwieństwie do WZZ „S-O”, które z tej barykady nigdy nie zejdzie.

 

Kolejna szopka

Kilka tygodni temu pisaliśmy, jak to organ starosty palnął katastrofalną gafę, świadczącą, że trzymany jest w jego cuglach. Rzecz dotyczy informacji o czymś, co się jeszcze nie wydarzyło. Organ doniósł o odwołaniu rady nadzorczej szpitalnej spółki na długo przed jej faktycznym odwołaniem. Z analizy korespondencji pomiędzy zarządem a WZZ „S-O” wynika, że w starostwie od czasu elekcji Tomasza Cyganka taki „przypadek” nie jest odosobniony. W piśmie zarządu do związku Libery z 30 czerwca br. opisywanym wcześniej, jawi się kolejny przypadek manipulowania ważnymi dokumentami. Otóż zarząd na posiedzeniu 1 lipca „wypracował”, w pocie czoła, ale za to jednogłośnie, priorytety, będące odpowiedzią na stanowisko WZZ „S-O” w Więcborku z 27 czerwca br. w związku z łamaniem prawa przez zarząd. W sześciopunktowym zestawie priorytetów ani słowem nie odniesiono się do zasadności stanowiska związku. Zabawne jest to, że pismo do związku o tym, o czym deliberowano i co głosowano na zarządzie 1 lipca, poszło 30 czerwca. Po co więc cała ta szopka z zarządem, który głosuje to, co starosta ze swoimi służbami (z panią Malczewską zapewne w jednej z ról) ustalił dzień wcześniej? Jeśli stanie się to praktyką, a bierność i dezorientacja zarządu na to wskazuje, to strach pomyśleć, jak będą się rodziły kolejne uchwały? Jak będzie przebiegała rozbudowa szpitala? Jakie będą roszady kadrowe w starostwie i okołopowiatowych instytucjach, np. wkrótce w poradni psychologiczno-pedagogicznej? Strach się bać.

 

Nie dajcie się omamiać!

Takie zawołanie aż się prosi wznieść w kierunku sypniewskiej części zarządu. Sypniewskiej, bo na resztę w zasadzie nie ma co liczyć, o czym przekonał wielu przypadek awansu po znajomości faworytki radnego Węglewskiego na szefową wydziału komunikacji. Władza zdeprawowała już niejedną, pozornie silną postać. Skutki były tym tragiczniejsze, im większy w tym udział zaznaczały organy konstytucyjnie stojące na straży prawa. Niech na oczach wyborców nie rozgrywają się więcej kolejne gorszące szopki. Niech rozmaite ciągoty nie ranią chociażby sypniewskiej, czyli także więcborskiej, części zarządu. Bądźcie, zgodnie z wiekową tradycją tego miasta, mądrzejsi. Nie twórzcie i nie przyklepujcie niezgodnych z prawem pomysłów pod dyktando. Parzcie z bliska na poczynania uczącego się rządzić starosty. Niech już nigdy zachód wschodu nie wyprzedza. Niech już nigdy w życie nie wchodzi to, co się jeszcze nie narodziło.

 

Nowy ranking dyrektorów

12 sierpnia zarząd podjął standardową uchwałę ustalającą nowe dodatki motywacyjne dla dyrektorów szkół i placówek oświatowych od 1 września do 28 lutego 2012 r. Nie byłoby w tym niczego szczególnego, gdyby i temu nie towarzyszyła otoczka sporu i swoistego buntu części dyrektorów i spolegliwości innych. Zapewne nowa, aktualna sytuacja w powiatowej oświacie stała się kanwą do nowego rozdania zawsze podniecającej „kasiory” oraz aktualizacji zestawu dyrektorów „sprzymierzonych”. Dla ścisłości: sprzymierzony to ten, który nie broni swoich pracowników pod naciskiem starosty.
W zeszłorocznym rozdaniu najwyższe, po 1.500 złotych dodatki funkcyjne mieli dyrektorzy ZSP w Sępólnie, ZSCE w Więcborku, ZSCKR w Sypniewie. Po 1.200 złotych PPP w Sępólnie, ZS nr 2 w Sępólnie i po tysiąc złotych w liceach więcborskim i sępoleńskim. Do tego każdy po 8% dodatku motywacyjnego oraz 30% w przypadku ZS nr 2 i 7,5% wynagrodzenia zasadniczego w przypadku PPP w Sępólnie dodatku za warunki pracy. Od września sympatie zarządu rozkładają się inaczej. Bez zmian jest w obu liceach i ZSP w Sępólnie. Wzrostem „sympatii” o sto złotych cieszyć się może dyrektor więcborskiego ZSCE, natomiast panie dyrektor ZS nr 2 i PPP w Sępólnie będą miały uszczuplone portfele po mniejszym dodatku funkcyjnym (po tysiąc złotych) i mniejszych dodatkach za warunki pracy o 2,5% (PPP) i 10 % (ZS nr 2).
ZSCKR Sypniewo - dyrektor naraził się staroście, ponieważ nie zgodził się na proponowane przez niego łamanie prawa.
ZS nr 2 w Sępólnie - dyrektorka nie wyraziła zgody na likwidację 1 etatu obsługi.
ZSCE Więcbork - dyrektor wyraził zgodę na likwidację biblioteki z 2,5 etatu do 1,75 etatu i likwidację świetlicy z 1 etatu do 1/2 etatu oraz likwidację 1/2 etatu konserwatora, gdzie koszt utrzymania konserwatora to 14 000 zł rocznie. W budżecie szkoły brakuje pieniędzy na utrzymanie konserwatora, a w zamian za to, usługi m.in. elektryczne, dekarskie, stolarskie dla szkoły wykonują najdroższe firmy na tym terenie.
 

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...