Sępólno

Zwyciężył interes starosty (8:6)

Robert Lida, 13 czerwiec 2024, 10:05
Średnia: 0.0 (0 głosów)
W piątkowe popołudnie na wniosek 6 radnych zwołano nadzwyczajną sesję rady powiatu. Jedyny punkt porządku obrad dotyczył podjęcia uchwały w sprawie podwyżki wynagrodzenia starosty. Uchwałę przegłosowano stosunkiem głosów 8 do 6. Zdaniem inicjatorów sesję należało zwołać ze względu na ważny interes powiatu i zbliżające się wakacje.
Zwyciężył interes starosty (8:6)

Przy głosie Tomasz Fifielski - przewodniczący komisji budżetu i finansów

Zwyciężył interes starosty (8:6)

Andrzej Chatłas pytał o powody zwołania nadzwyczajnej sesji

Jak już informowaliśmy, na sesji w dniu 24 maja pod obrady trafił projekt uchwały podwyższającej wynagrodzenie starosty o 2.920,5 zł brutto, czyli do poziomu 95 procent maksymalnego wynagrodzenia, które dopuszcza prawo. Uchwała została zablokowana, ponieważ w głosowaniu padł remis 6:6. Wszyscy spodziewaliśmy się, że kolejna próba podwyższenia wynagrodzenia starosty zostanie podjęta na następnej sesji rady, czyli w ostatni piątek czerwca. Stało się jednak inaczej. W ubiegłym tygodniu do przewodniczącego rady wpłynął wniosek 6 radnych koalicji rządzącej powiatem o zwołanie nadzwyczajnej sesji rady powiatu. Do wniosku był załączony proponowany porządek obrad. Zawarto w nim podjęcie tylko jednej uchwały – w sprawie wynagrodzenia starosty. O dziwo, tym razem proponowana kwota wynagrodzenia starosty była o 71,20 zł niższa od tej, którą głosowano podczas sesji 24 maja. 
Inicjatorzy zwołania sesji, pisząc swój wniosek, wykorzystali zapis statutu powiatu, który mówi, że przewodniczący zobowiązany jest zwołać nadzwyczajną sesję na wniosek 1/4 ustawowego składu rady lub na wniosek zarządu. Przewodniczący Marek Chart nadzwyczajną sesję zwołał na piątek na godzinę 15.00. Obrady poprzedziło posiedzenie komisji budżetu i finansów, która musiała zaopiniować proponowany projekt uchwały. To, co się wydarzyło na komisji, determinowało przebieg późniejszej sesji. 
W imieniu inicjatorów zwołania sesji projekt uchwały przedstawiła wiceprzewodnicząca Paulina Wenda. Projekt zakładał, że wynagrodzenie starosty z wyrównaniem od 6 maja wynosić będzie 18.425,30 zł brutto. Wówczas osiągnęłoby 94,63 proc. maksymalnego wynagrodzenia starosty w powiecie do 60 tysięcy mieszkańców. 
– Chciałbym zapytać o przyczyny zwołania nadzwyczajnej sesji w tej sprawie. Ten projekt mógł być procedowany na sesji 28 czerwca – zauważył radny Andrzej Chatłas.
– To jest niestosowne pytanie. Statut powiatu jasno mówi, że przewodniczący zwołuje sesję na wniosek 1/4 ustawowego składu rady. W statucie nie mówi się co to są sprawy ważne dla powiatu. Czy tak nisko oceniacie pracę starosty? Przeprowadził nas przez program naprawczy, zrealizował wiele inwestycji – odpowiedział przewodniczący Marek Chart, dodając, że wszyscy starostwie, burmistrzowie i wójtowie w okolicy mają pensje wyższe od Jarosława Tadycha.
Kierując się cytowanym zapisem statutu, dowolna grupa 4 radnych z byle powodu może w każdej chwili doprowadzić do zwołania nadzwyczajnej sesji. Nie o to chyba jednak chodzi. Chodzi tutaj o słowo – klucz „nadzwyczajna”, czyli zwoływana z bardzo ważnych, niecierpiących zwłoki przyczyn. Okazuje się, że w powiecie sępoleńskim do takiej rangi urasta podwyżka pensji starosty. Nietrafione jest również porównywanie starosty sępoleńskiego do starostów sąsiednich powiatów. Po prostu sąsiedzi mają większe „gospodarstwa”do obrobienia. Powiat tucholski to 6 gmin i 48 tys. mieszkańców, chojnicki 5 gmin i 97 tysięcy mieszkańców, złotowski 8 gmin i 70 tysięcy mieszkańców, nakielski 5 gmin i 86 tysięcy mieszkańców, człuchowski 7 gmin i 56 tysięcy mieszkańców. Dodatkowo każdy z tych powiatów ma budżet większy od sępoleńskiego. Starosta powiatu, który zresztą wbrew założeniom reformy administracyjnej kraju składa się tylko z 4 gmin i liczącego mniej niż 40 tysięcy mieszkańców, nie powinien zarabiać tyle, co starosta sąsiedniego powiatu. To jest logiczne. Radny Chatłas nie mógł zrozumieć co niestosownego w jego pytaniu, więc pytał dalej. Tym razem uzyskał odpowiedź, która dosłownie zwala z nóg.
– Zbliża się okres wakacyjny i urlopowy. Trzeba to załatwić jak najszybciej – dodała wiceprzewodnicząca Paulina Wenda.
Mówi się, że przyczyną tego nadzwyczajnego pośpiechu jest zaplanowana nieobecność radnego Aleksandra Atamańskiego na sesji, która ma się odbyć 28 czerwca. To przy pełnej mobilizacji pozostałych radnych oznaczałoby ponowny klincz w głosowaniu. Czy to prawda? Zobaczymy już za nieco ponad tydzień. 
– To nie bardzo mi się podoba. Chodzi o ważny interes powiatu czy o ważny interes starosty? – dociekał przewodniczący komisji Tomasz Fifielski, proponując poprawki do projektu uchwały, które zmieniały wynagrodzenie starosty do 90 procent maksymalnej kwoty, czyli 17.523 zł.
Po wyczerpaniu dyskusji przewodniczący komisji poddał pod głosowanie dwie propozycje: przedstawioną przez inicjatorów zwołania sesji i tą, którą sam zgłosił w imieniu opozycji. W jednym i drugim przypadku za głosowało 5 członków komisji i tylu samo przeciwko. Głosowania komisji nie są wiążące. Komisja jedynie opiniuje projekty uchwał. Nie miało to więc żadnego wpływu na dalsze procedowanie uchwały. 
Jeszcze w trakcie obrad komisji radny spoza jej składu Paweł Toczko złożył wniosek o wprowadzenie do porządku obrad nadzwyczajnej sesji punktu „dyskusja”. Zaznaczył, że nie miałby on dotyczyć wynagrodzenia starosty, a spraw związanych z rzekomymi dokonaniami starosty. 
– Chciałbym zadać panu staroście kilka krótkich pytań odnoszących się do jego osiągnięć. Spytać o wizję przyszłości. Proszą mnie o to moi wyborcy. Proponowany porządek obrad ogranicza nasze uprawnienia jako radnych – mówił były burmistrz Więcborka.
W związku z nadzwyczajnym trybem sesji zgodę na zmianę porządku obrad musieli wydać jej inicjatorzy. Takiej zgody nie wyrazili. Czyżby bali się trudnych pytań? 
W trakcie krótkiej przerwy między posiedzeniem komisji budżetu i finansów a nadzwyczajną sesją doszło do sceny, której nie utrwaliła żadna telewizja. Ta scena jest dowodem na to, że starosta nie wytrzymuje ciśnienia, które powstało wokół jego osoby. Chodzi o słowną utarczkę z byłym kandydatem na burmistrza Sępólna Krzysztofem Szulcem, który razem z prezesem Stowarzyszenia Forum Gospodarcze CSE przysłuchiwał się dyskusji, do czego miał prawo. 
Sama sesja przebiegła już w spokojnej atmosferze. Radni opozycji nie mogli już nic wskórać, tym bardziej że byli osłabieni nieobecnością radnego Krzysztofa Wilgosiewicza. Za podwyższeniem wynagrodzenia starosty głosowali: Jarosław Tadych, Andrzej Marach, Marek Chart, Paulina Wenda, Leszek Marach, Radosław Burdon, Jarosław Dera i Aleksander Atamański. Przeciwko było 6 radnych. 
Nawiasem mówiąc, jak to się ma do ustawowego zapisu, który mówi, że radny nie może głosować we własnej sprawie? Gdyby starosta Tadych miał jakiś honor, to nie brałby udziału w głosowaniach, które go dotyczą. Po prostu podziękowałby i ze względu na kontrowersje złożył wniosek o wycofanie projektu uchwały. Jeśli ktoś ma jeszcze wątpliwości, po co ludzie idą po władzę, to teraz mają odpowiedź. Po kasę.
Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...