Wpadam na SOR, bo jest informacja, że przylatuje śmigłowiec z rzekomo niestabilnym pacjentem z zawałem. Mam ocenić, czy rzeczywiście pacjent musi iść na ostro na stół interwencyjny do koronarografii, czy może poczekać. Akurat dziś tylko jeden stół działa w pracowni hemodynamiki, drugi się zepsuł, a chłopaki właśnie zamierzają zacząć skomplikowany zabieg kardiologiczny, więc moja decyzja będzie dość istotna. Nasz internistyczny dyżurant już gotowy, wie, że ma teraz wsparcie „z góry”. Hubi (w slangu - śmigłowiec, od słowa Hubschrauber) właśnie pojawia się na horyzoncie, więc mam jeszcze chwilę czasu. Rozglądam się dookoła.