Patrzę na skierowanie. Na badanie kontrolne… nadciśnienie tętnicze, echokardiografia etc… Adres jakiś taki berliński, trąci mi blokowiskiem wschodniego Berlina, na pewniaka wielka dzielnica wschodnia: Marzahn. Tylko skierowanie wystawiła Polka, lekarz rodzinny z Garz. Lampka kontrolna… To nie trzyma się kupy… Gość tak po 60… do gabinetu wciska się też żona. He…. Standard… pewno wie więcej niż jej stary o jego chorobach i dolegliwościach, z reguły jeszcze mu leki sortuje na cały tydzień… Więc wywiad będę pewno prowadził z tą blondyną, bo gość ani be, ani me... Typowe dla… polskich żon…. Wszystko wiedzą, a chłop niewiele… Facet się rozbiera, kładzie na kozetce i zaczynam badanie. Zaczynam wypytywać o dolegliwości. O dziwo, odzywa się logicznie i konkretnie na zadawane pytania. Bardzo konkretnie. Ale z lekkim akcentem. Walę w ciemno po polsku…