RSS Kategoria: Opowieści Krajeńskie

Wszyscy ludzie Kotarbińskiego
Niemały wysiłek włożony w stworzenie i prowadzenie liceum w Sępólnie z pewnością się opłacił. Szkoła do dnia dzisiejszego odcisnęła swe piętno na sporej, bo już przeszło 4-tysięcznej armii absolwentów. W ciągu 60 lat istnienia (do 2005 roku) mury liceum w Sępólnie opuściło 3173 uczniów: 2052 dziewczęta oraz 1121 chłopców. Co się z nimi dalej działo i dzieje?
Łukasz Jakubowski
Mit przed Kotarbińskim
Szkoła zatrudniała tylko dwoje nauczycieli. Wodę w klasach czerpano z wiader. Za potrzebą chodziło się do wygódek, umieszczonych w obejściu. Mimo to chętnych do podjęcia tam nauki nie brakowało. Po dwóch dniach zapisów na liście kandydatów było już 145 nazwisk. Cóż to była za szkoła?
Łukasz Jakubowski
Jezioro Więcborskie, jakiego nie znacie
Jeziora, tak jak wszystko na Ziemi, biorą udział w cyklu narodzin i śmierci. Rodzą się, dojrzewają, starzeją, wreszcie umierają. Podlegają ciągłym, fascynującym zmianom, niestety często niewidocznym na pierwszy rzut oka. Jezioro Więcborskie nie jest oczywiście wyjątkiem. Co ciekawego więc można by odkryć, gdyby tak przyjrzeć się mu bliżej, gdyby wziąć je pod lupę?
Łukasz Jakubowski
Raptus
Więcborczanin Hammer to był niezły kozak. Porywczy, ciągle na bakier z prawem, istne utrapienie sąsiadów. Ale w takich właśnie ludzi obfitował XIX wiek. Trzeba było sobie samemu w życiu radzić. Kto nie miał szczęścia urodzić się w normalnej rodzinie bądź nie trafił na odpowiednich ludzi, torował sobie drogę przez życie pięścią i nożem. Zgodnie z zasadą albo ty kogoś, albo ktoś ciebie. I tak też szedł Hammer, z przemocą za pan brat.
Łukasz Jakubowski
Więcborka romans z ropą naftową
Co by się stało, gdyby w okolicach Jeziora Więcborskiego pojawiła się ropa naftowa? Wbrew pozorom pytanie nie jest z kategorii science- fiction. W 1885 roku mieszkańcy Więcborka z równie wielkim zdumieniem, co zadowoleniem odkryli bowiem, że niedaleko jeziora na powierzchnię wypływać zaczęła oleista, czarna maź.
Łukasz Jakubowski
O mądrych Żydach i fałszerzu banknotów
Z pełną powagą stwierdzam, co następuje: chodzą po Ziemi ludzie święcie przekonani, że Lech Wałęsa naprawdę nazywa się Lejba Kohne. Polską ciągle rządzili świetnie się maskujący Żydzi. Od prawej do lewej strony sceny politycznej.
Łukasz Jakubowski
Zabójstwo Michała Wolszlegiera
Noc była nieprzyjemna, typowa dla połowy listopada, a więc zdecydowanie bliższa zimie niż jesieni. Dokuczliwy ziąb i szybko zapadający zmierzch już dawno wygoniły z obejść do izb wszystkich mieszkańców Melanowa, niewielkiej wsi pomiędzy Zamartem a Ogorzelinami. Teraz, grubo po północy, większość z nich spała głęboko, pochrapując lekko i wzdychając przez sen. Błogiej ciszy na zewnątrz nie przerywało nawet szczekanie psów. Mogłoby się wydawać, że cały świat zamarł wyczekując poranka, że właśnie śni zakryty pierzyną, ale niestety - licho nie śpi nigdy. Nagle nocny spokój zburzył, dość głośny co prawda, ale pojedynczy, krótki, nie budzący nikogo brzęk tłuczonego szkła. To czyjaś wprawna ręka wbrew chrapiącemu światu rozbiła szybę w domu pana Michała Wolszlegiera i szukała teraz po ciemku zasuwki, żeby otworzyć okno…
Łukasz Jakubowski
Dziki Zachód na Krajnie. Krótki rajd po krainie występku i zbrodni
W nocy z poniedziałku na wtorek wybudowanie w Radońsku było widownią niekrwawego wprawdzie, ale bezczelnego zajścia. Niewykryci sprawcy wybili w domu pana Majewskiego 6 szyb, a następnie ukradli 2 rowery. Jeden z nich po wyjęciu kół zdemolowali doszczętnie i zawiesili na drogowskazie. Nie bardzo wiadomo, czemu miały służyć zaślubiny rowerowej ramy z tablicą drogowskazu. No, ale nie zagłębiajmy się lepiej w intencje kogoś, kto - jak widać - ukradł rower dla jego kół. Zwłaszcza że w intrygującym 20-leciu międzywojennym nie takie rzeczy się działy.
Łukasz Jakubowski
Granica za granicą
Baza PKS w Sępólnie wygląda jak opuszczone poradzieckie koszary. Wróbelki ćwierkają o inwestorze chcącym budować tutaj centrum handlowe, ale póki co pomiędzy popadającymi w ruinę zabudowaniami przechadzają się, o ironio, konie. Do bazy prowadzi szosa, która stapia się w jedną płaszczyznę ze sporym asfaltowym placem przy bramie wjazdowej. Nieopodal bramy, wskazując polną drogę odchodzącą od asfaltowej tafli, stoi drogowskaz z napisem Chmielniki. Przy drogowskazie natomiast, dokładnie tak, jak epitet przy rzeczowniku, stoi żółta, charakterystyczna dla wsi skrzynka pocztowa. Ponieważ mamy do czynienia z miastem, skrzynka wygląda dość ironicznie. Zdaje się mówić: „Koniec wygód, tutaj kończy się cywilizacja. Dalej mało kto się zapuszcza, dalej listonosze już nie kursują...” Dla mnie właśnie tam, w tym miejscu jakby żywcem wyjętym ze skeczu Monty Pythona, przekraczamy pierwszą granicę.
Łukasz Jakubowski
Dlaczego Krajna nie jest płaska  jak stół?
O wędrówkach po Krajnie, eskapadach ze studentami i o tym, co zostawił po sobie lądolód, z mgr. Adamem Krupą, asystentem w Instytucie Geografii UKW w Bydgoszczy, rozmawia Łukasz Jakubowski.
Łukasz Jakubowski