Jest w Więcborku takie miejsce, z założenia niezbyt fajne, o nazwie Placówka Opiekuńczo- Wychowawcza. Na chłopski rozum to po prostu dom dziecka. Niby nic wesołego, ale dla niektórych dzieci pobyt tam wiąże się
z atrakcjami, o jakich poza placówką mogłyby tylko pomarzyć.
Tak się złożyło, że przez pewien czas byłem stałym gościem bidula. Dlatego szybko dowiedziałem się o zamiłowaniu części wychowanków do piłki nożnej. Myślałem jednak, że, tak jak u tysięcy ich rówieśników, ogranicza się ono do oblegania szkolnego boiska
i oglądania meczów w telewizji. Aż nadszedł dzień, po którym zacząłem co do tego mieć spore wątpliwości…
Łukasz Jakubowski