To było lato 2016 lub 2017 roku. Siedziałem właśnie na SOR-rze, gdy zauważyłem na podglądzie podjeżdżający na podjazd dla karetek solidny furgon w szarych barwach na rejestracjach warszawskich. Po chwili wysiadł z niego kierowca w jakimś takim mundurowym uniformie, rozejrzał się niepewnie i po chwili ruszył schodami do izby przyjęć. Po chwili przedefilował niepewnym krokiem przed moją cnotliwą osobą i oparł się rękoma o blat rejestracji.
Wiadomości Krajeńskie, Radek Skórczewski
